Zgodnie z radarem grzybowym dostępnym na stronie grzyby.pl, w ciągu pierwszych siedmiu dni września na zdecydowanie największe zbiory można było liczyć w Bieszczadach. Gdzie jeszcze warto się wybrać, by grzybobranie było udane?
Autorzy strony grzyby.pl regularnie aktualizują stronę o informacje otrzymane od grzybiarzy. Zgodnie z nią między 1 a 7 września na solidne zbiory można było liczyć w północnej części kraju (w okolicach Trójmiasta i Kaszub), w województwie mazowieckim, łódzkim, dolnośląskim oraz w południowej części województwa lubelskiego. Jak pisał autor strony na początku miesiąca, w Wielkopolsce i Lubuskiem oraz na Pomorzu Zachodnim występowanie grzybów będzie opóźnione.
"Wysyp późnoletnio-parajesienny zaczyna się o tydzień wcześniej. Być może wróży to w tym roku bardzo długi sezon, z podobnym jak w roku ubiegłym drugim, jesiennym szczytem w końcu października?" - czytamy. Warto śledzić aktualną mapę, którą znaleźć można TUTAJ.
W Polsce są miejsca, gdzie wysyp grzybów jest największy. Co roku są to Bieszczady, Beskidy, Roztocze czy Bory Tucholskie. W jakie regiony warto więc wybrać się na grzybobranie?
Według kalendarza grzybiarza opublikowanego przez Główny Inspektorat Sanitarny we wrześniu możemy liczyć na zbiory takich grzybów jak:
O ile w przypadku większości z nich sezon rozpoczął się jeszcze w czerwcu lub lipcu, sezon na opieńki zaczyna się dopiero w tym miesiącu.
GIS ostrzega także przed trującymi grzybami, które bywają łudząco podobne do tych jadalnych. Konsekwencje ich spożycia mogą być jednak tragiczne. Zbiory warto skonfrontować z atlasem grzybów lub pokazać doświadczonemu grzybiarzowi.
Objawy zatrucia grzybami to: nudności, wymioty, bóle brzucha, bóle głowy, biegunka, a także podwyższona temperatura ciała. W przypadku podejrzeń, że doszło do zatrucia, należy niezwłocznie wezwać pomoc.