Śledztwo prokuratury to efekt reportażu opublikowanego w "Wirtualnej Polsce". Jego autorka przybliża historie trzech chłopców, którzy codziennie byli tam poddawani terrorowi w wymiarze fizycznym i psychicznym.
"Na porządku dziennym było wykręcanie jąder, okładanie pałką teleskopową czy uderzanie pięścią w głowę. Wszystko to działo się za przyzwoleniem wychowawców, którzy wręcz nakręcali spiralę przemocy, a niekiedy też własnoręcznie bili podopiecznych" - czytamy na Wirtualnej Polsce.
Decyzją ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka - Kuratorium Oświaty miało natychmiast skontrolować Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Renicach. Według informacji "Gazety Wyborczej" wstępna kontrola potwierdza patologie w tym ośrodku. Zapadły też pierwsze decyzje. Szef MEiN przyznał, że już wcześniej były w ośrodku stwierdzane nieprawidłowości. - Nie wykluczamy niczego, łącznie z zamknięciem tego ośrodka w najbliższym czasie - zapowiedział wówczas minister.
W poniedziałek w Radiu Szczecin wicekurator Jerzy Sołtysik ujawnił, że według policyjnych statystyk ośrodek w Renicach wyróżnia się dużą liczbą ucieczek. Przekazał, że do końca tego tygodnia 27 wychowanków z ośrodka w Renicach trafi do innych MOW-ów.
- O nieprawidłowościach w ośrodku wiedzieliśmy od wielu lat, był nawet brany pod uwagę scenariusz likwidacji ośrodka - mówi Sołtysiak. - W 2016 roku, gdy organizowaliśmy pierwszą konferencję dla dyrektorów MOW-ów i MOS-ów, przedstawiciel policji zaprezentował nam statystykę ucieczek z poszczególnych placówek. Zauważyliśmy, że ośrodek w Renicach pod tym względem wyróżniał się w sposób szczególny. To był pierwszy niebezpieczny sygnał - mówił Sołtysik na antenie Radia Szczecin.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Ośrodek podlega pod Powiat Myśliborski, który przez wiele lat nie reagował na informacje o przemocy. Placówka najprawdopodobniej zostanie zlikwidowana.