Do wspomnianego zdarzenia doszło w Lęborku w województwie pomorskim. Motocyklista "zatrzymany przez policjantów do kontroli drogowej, wjechał w tył radiowozu" - relacjonują funkcjonariusze.
W czwartek 2 września policjanci patrolujący drogę W-214 na wysokości miejscowości Steknicy, zauważyli motocykl, z którego odczepił się akumulator i ciągnął się za kierowcą na przewodach. Choć próbowali zatrzymać kierowcę, ten nie reagował na polecenia funkcjonariuszy.
"Mundurowi nadali sygnały do zatrzymania się, zrównali się z nim ponownie, nakazując mu zatrzymanie się, a następnie wyprzedzili go i zaczęli spowalniać jazdę" - relacjonują policjanci.
Mężczyzna, mimo sygnałów policji, nie zmniejszył swojej prędkości i wjechał prosto w zderzak nieoznakowanego radiowozu. Na szczęście ani policjanci, ani kierowca motocykla nie odnieśli żadnych obrażeń.
Jak podaje policja, po przebadaniu 35-latka alkomatem okazało się, że mężczyzna miał w organizmie prawie trzy promile alkoholu. Policjanci sprawdzili mężczyznę w policyjnych systemach informacyjnych. Dowiedzieli się, że nie ma on w ogóle uprawnień do prowadzenia pojazdów. Co więcej, motocykl, którym poruszał się 35-latek, nie miał aktualnych badań technicznych.
Policjanci ukarali 35-latka mandatem za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i jazdę bez uprawnień. Funkcjonariusze zatrzymali również dowód rejestracyjny jednośladu, którym się poruszał. Jak podaje policja, mężczyzna usłyszy zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. "Grozi mu kara dwóch lat pozbawienia wolności i minimum trzyletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów" - podaje KPP w Lęborku.