Kostomłoty. Jest śledztwo prokuratury ws. śmierci 10-latka na WF-ie. "Nie miał problemów zdrowotnych"

W sobotę prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 10-latka, który dzień wcześniej spadł z drabinki podczas lekcji WF. Do zdarzenia doszło w Kostomłotach (woj. dolnośląskie). Chłopiec był reanimowany przez nauczycieli i strażaków, ale nie udało się go uratować.

Okoliczności wypadku bada już prokuratura - podaje tvn24.pl. Młodsza aspirant Aleksandra Pieprzycka przekazała, że dolnośląska policja na razie nie będzie informowała o szczegółach tego zdarzenia.

Śmierć 10-latka podczas zajęć WF. Chłopiec spadł z drabinki

- Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci chłopca. Prowadzone jest z artykułu 160 Kodeksu karnego - narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zostały zabezpieczone dowody i przesłuchani świadkowie. Chłopiec wcześniej nie uskarżał się na żadne dolegliwości, nie miał problemów zdrowotnych przed rozpoczęciem zajęć - dodał w rozmowie z TVN24 Radosław Żarkowski z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek 3 września w szkole podstawowej we wsi Kostomłoty w województwie dolnośląskim. Zgłoszenie wpłynęło najpierw do straży pożarnej (o 12:26), a następnie do pogotowia ratunkowego (o 12:31). Rzeczniczka prasowa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Justyna Sochacka przyznała, że najpierw próbowano wezwać śmigłowiec z Wrocławia - ten był jednak zajęty przy innym zgłoszeniu. Na miejsce skierowano helikopter z Opola, a z Kostomłotów wyruszyła karetka.

Na miejsce wyruszyli też strażacy ze Środy Śląskiej, Kątów Wrocławskich i OSP Kostomłoty. Pierwszy zastęp był na miejscu wypadku już o 12:31. A kolejne o 12:44. O 12:47 w szkole zjawiła się karetka, która dojechała z Wrocławia, a o 13:04 przyleciał śmigłowiec LPR.

Przed przyjazdem ratowników reanimację 10-letniego ucznia prowadzili najpierw nauczyciele, a następnie strażacy oraz lekarz z pielęgniarką. Mimo udzielonej pomocy życia chłopca nie udało się uratować.

Więcej o: