Częstochowa. Właściciel pubu nie obsługiwał "lewaków" i radnej PO. Po trzech latach sąd wydał wyrok

Właściciel częstochowskiego pubu stworzył listę niechcianych gości. Umieścił na niej "lewaków, członków KOD, komunistów" oraz częstochowską radną Jolantę Urbańską. Choć sprawa ciągnie się od 2018 roku, to dopiero po trzech latach sąd skazał właściciela pubu na karę grzywny w wysokości czterech tys. zł, obciążył go kosztami sądowymi i nakazał wpłatę trzech tys. złotych na rzecz radnej.

W Częstochowie działał pub, którego właściciel stworzył listę gości, których nie chce obsługiwać. Na liście znaleźli się m.in. "lewacy, członkowie KOD, komuniści" i radna Platformy Obywatelskiej Joanna Urbańska.

Zobacz wideo Śmiszek: Prowadzicie systemową politykę dyskryminacji i pogardy wobec osób LGBT

Częstochowa. Właściciel pubu z listą niechcianych gości. Po trzech latach został ukarany grzywną

Właściciel częstochowskiego pubu został ukarany karą grzywny za pomawianie Jolanty Urbańskiej, radnej PO i wiceprzewodniczącej rady miejskiej w Częstochowie. Zdaniem sądu, mężczyzna, który stworzył listę niechcianych gości i umieścił na niej nazwisko Urbańskiej oraz publicznie ją obrażał, dopuścił się znieważenia polityczki.

Sąd nałożył na mężczyznę karę grzywny w wysokości czterech tys. zł, obciążył go kosztami sądowymi oraz nakazał wypłacić na rzecz Jolanty Urbańskiej nawiązkę tzrech tys. zł. Jak podaje Onet, dodatkową karą jest upublicznienie wyroku na stronie internetowej komendy miejskiej policji. Właściciel pubu może jednak złożyć apelację do Sądu Okręgowego w Częstochowie.

Właściciel nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. Nieprawidłowości nie dopatrzyli się również w urzędzie, prokuraturze i policji

Jak podaje Onet, sprawa restauratora, który stworzył listę niechcianych gości i opublikował ją przed swoim barem, ciągnie się od 2018 roku. Właściciel nie widział w swoim postępowaniu nic złego. Podobnie jak policja, urząd miejski, a nawet prokuratura.

W rozmowie z portalem mężczyzna przyznał, że swoją decyzję konsultował z prawnikami, a do lokalu może wejść każdy i każda osoba zostanie obsłużona. - Tablica powstała po to, żeby prowokować do dyskusji - mówił Onetowi właściciel.

Z kolei Jolanta Urbańska miała zdecydowanie inne zdanie na ten temat. Złożyła pozew o znieważenie jej jako radnej. - Właściciel pubu gra na nosie prokuratury i policji, która udaje, że problemu nie widzi - mówiła wówczas Onetowi. Jednak dwa lata temu sąd zadecydował, że nie będzie ścigać właściciela z oskarżenia publicznego, gdyż Urbańska nie chodzi do baru jako radna, ale osoba prywatna. - To nie była do końca moja prywatna sprawa. Mam satysfakcję, że sąd uznał, że nie można nikogo bezkarnie poniżać i obrażać. Od lat walczę z takimi zachowaniami i apeluję o szacunek dla każdego - mówiła o wyroku w "Gazecie Wyborczej".

Więcej o: