W czwartek po południu prezydent podjął decyzję o podpisaniu rozporządzenia ws. wprowadzenia stanu wyjątkowego na terenie wskazanym w rządowym wniosku. Dokument został opublikowany w Dzienniku Ustaw i wszedł w życie. Stan nadzwyczajny będzie obowiązywał przez 30 dni w łącznie 183 miejscowościach - 115 w województwie podlaskim i 68 w województwie lubelskim.
Na decyzję prezydenta reagują politycy, publicyści i obrońcy praw człowieka. Aktywiści utworzyli specjalną stronę internetową: graniceprzyzwoitosci.pl, na której opublikowali oficjalny apel do rządzących. Podpisy złożyło już pod nim ponad 1600 osób. Są wśród nich m.in.: były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, prawnik Wojciech Sadurski czy reżyserka Agnieszka Holland.
Autorzy oświadczenia podkreślają, że choć pochodzą z różnych środowisk, partii czy stowarzyszeń, to przyświeca im wspólny cel. Zaznaczają, że reprezentują wyłącznie siebie, a nie organizacje, z którymi są związani.
"Wszyscy jesteśmy oburzeni postępowaniem polskich służb na granicy z Białorusią i zaniepokojeni możliwymi skutkami oraz dalszym rozwojem tej sytuacji, widząc w działaniach władz wyłącznie zapowiedź eskalacji brutalności i okrucieństwa, które nie tylko są naganne, ale również skrajnie nierozumne. Uważamy, że nadszedł dziś czas nie na wyrażanie sprzeciwu i artykułowanie poglądów, które są przecież od dawna znane, ale na aktywny opór wobec działań władz" - piszą sygnatariusze apelu.
Jak zaznaczają, trudna sytuacja na granicy jest dla nich zrozumiała. Zdają sobie także sprawę, jaką rolę w tej sytuacji odgrywa białoruski reżim. "Nie mamy jednak złudzeń, że budzące nasze oburzenie brutalne zatrzymywanie przybywających z Białorusi nie zdoła powstrzymać przysyłania następnych i nie rozwiąże problemu" - oceniają.
Wśród żądań skierowanych do rządzących autorzy apelu wymieniają:
W opinii sygnatariuszy problem na polskiej granicy musi zostać rozwiązany w sposób realny, a nie tylko, jak piszą: "odsunięty od naszych oczu za zasiekami, kordonami i ekranami telewizorów pokazującymi nieprawdę". "Celem tych, którzy używają ludzi jako amunicji w walce z Polską i Unią Europejską, nie są po prostu ludzie przemycani przez granice. Celem jest destabilizacja państw członkowskich i całej Unii" - kończą.
Całe oświadczenie można przeczytać tutaj.
Rada Ministrów we wtorek wystąpiła do prezydenta z rozporządzeniem o wprowadzenie stanu wyjątkowego. W projekcie uchwały rząd wyjaśnia, że wejście w życie nadzwyczajnego środka ma związek ze szczególnym zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego w związku z obecną sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Według danych Straży Granicznej na 25 sierpnia, tylko w tym miesiącu doszło do ponad 3000 prób nielegalnego przekroczenia granicy.
Rada Ministrów ocenia, że "wyjątkowy charakter oraz nadzwyczajna skala presji migracyjnej na granicy polsko-białoruskiej mają swoje źródło w zamierzonych i zaplanowanych działaniach służb białoruskich, ukierunkowanych na destabilizację sytuacji na granicy z Polską oraz innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej, tj. Litwą i Łotwą. Przedmiotowe działania przybierają postać "wojny hybrydowej prowadzonej przez białoruski reżim".
Rząd wskazuje, że wprowadzenie stanu wyjątkowego jest podyktowane koniecznością "zapewnienia pełnej skuteczności działań podejmowanych przez Straż Graniczną, a także Wojsko Polskie"; "pozwoli funkcjonariuszom Straży Granicznej i żołnierzom Sił Zbrojnych na skuteczne realizowanie zadań w obszarze przygranicznym objętym sytuacją kryzysową".
Rada Ministrów podkreśliła w rozporządzeniu, że "spełnione są dwie z trzech możliwych przesłanek wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, tj. zagrożenia bezpieczeństwa obywateli oraz zagrożenia porządku publicznego". Zaznaczono jednocześnie, że zaproponowany katalog ograniczeń jest dostosowany do stopnia i charakteru zagrożeń na ściśle określonym obszarze położonym bezpośrednio przy granicy z Białorusią.