O zwołanie posiedzenia sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych wnioskowali posłowie klubów KO, Lewicy i PSL-Koalicji Polskiej.
Parlamentarzyści chcą, by wicepremier Jarosław Kaczyński, szef MSWiA Mariusz Kamiński, a także przedstawiciele policji i prokuratury przedstawili informację na temat śmierci 34-letniego Bartosza S. z Lubina.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Gazeta.pl zajmujący się tą sprawą poseł PO Piotr Borys, chodzi o "wyjaśnienie, czy złamano procedury policyjnej interwencji" i "kto mówi prawdę: pogotowie, czy policja".
- Mówię o podduszaniu, o uporczywym klęczeniu, używaniu siły, które mogły skutkować śmiercią Bartka. Jest też wiele niejasności odnośnie relacji z pogotowiem. Policja dała pogotowiu sygnał "dwójki", a to oznacza, że to sprawa niepilna. Wtedy mężczyzna był już nieprzytomny - mówi nam parlamentarzysta.
Poseł chce także nawiązać na posiedzeniu do opisanej w czwartek przez "Gazetę Wyborczą" głośnej sprawy śmierci 25-letniego mężczyzny, który 30 lipca zmarł po policyjnej interwencji we Wrocławiu. Czterech funkcjonariuszy zostało zawieszonych, wobec dwóch z nich wszczęto procedurę wydalenia ze służby.
"Śmierć Ukraińca podczas interwencji policji. Pół godziny katorgi w izbie wytrzeźwień ["WYBORCZA" UJAWNIA]" - pełną treść artykułu przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.
- Te sprawy trzeba łączyć i pytać o to, jak reagują policjanci i czy ich działania w tak trudnych sytuacjach interwencji nie przyczyniają się do śmierci - twierdzi Piotr Borys.
- To nie jest pojedynczy przypadek śmierci, tych śmierci jest coraz więcej po bardzo podobnych mechanizmach interwencji policji, czyli przyduszaniu, użyciu środków przymusu bezpośredniego, klęczenia na klatce, szyi, głowie. Być może trzeba zmienić system szkoleń - dodaje.
6 sierpnia nad ranem policjanci z Lubina (dolnośląskie) dostali zgłoszenie od kobiety, że jej syn prawdopodobnie jest pod wpływem narkotyków i rzuca kamieniami w okna domów. Chwilę później na miejscu zdarzenia pojawiły się służby, które usiłowały obezwładnić - jak wynikało z komunikatu policji - agresywnego mężczyznę.
Na nagraniu z interwencji widać, jak funkcjonariusze starają się przycisnąć go do ziemi, ale on wyrywa się, krzyczy i wzywa pomoc, a po pewnym czasie bezwładnie opada na ziemię. Według relacji policji "mężczyzna został następnie przekazany w ręce medyków i z uwagi na jego zachowanie, w asyście policjantów, został przewieziony do szpitala, a następnie trafił na SOR". Policjanci informowali, że "po około dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala, dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł".
W Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny. Według rodziny Bartosza S., w trakcie interwencji policji miało dojść do złamania krtani, a 34-latek miał się przez to udusić. Prokuratura dementowała te informacje.
"Sekcja zwłok nie wykazała zmian urazowych, które byłyby bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny" - podkreślał w sierpniowym oświadczeniu z-ca Prokuratora Okręgowego w Legnicy Arkadiusz Kulik. Jak dodał, "biegli lekarze nie stwierdzili również obrażeń, które wskazywałyby na wywieranie ucisku na szyję".
Trwa śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny oraz przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy policji podejmujących wobec niego interwencję. Decyzją Prokuratury Krajowej zostało ono przeniesione z Prokuratury Rejonowej w Lubinie do Prokuratury Okręgowej w Łodzi.