Ochojska: Pomysł wprowadzenia stanu wyjątkowego jest absolutnie zły, niesłuszny i wręcz haniebny

- Pomysł wprowadzenia stanu wyjątkowego na polsko-białoruskiej granicy jest absolutnie zły, niesłuszny i wręcz haniebny, bo ma nas odciąć od informacji o tym, co dzieje się z ludźmi na granicy. Myślę, że coraz większej liczbie Polaków zależy na tym, by tragedia tych ludzi się zakończyła i żeby zostali wpuszczeni do Polski - powiedziała w Porannej rozmowie Gazeta.pl Janina Ochojska, prezeska Polskiej Akcji Humanitarnej i posłanka do Parlamentu Europejskiego.

W Porannej rozmowie Gazeta.pl gościła Janina Ochojska, założycielka i prezeska Polskiej Akcji Humanitarnej i posłanka do Parlamentu Europejskiego. W programie pytaliśmy przede wszystkim o afgańskich uchodźców, którzy od ponad trzech tygodni koczują na polsko-białoruskiej granicy w okolicy Usnarza Górnego. Rządzący zapowiedzieli już, że w regionie przygranicznym wprowadzony zostanie stan wyjątkowy.

Ochojska o stanie wyjątkowym na granicy: Wprowadzenie go ma nas odciąć od informacji 

- Pomysł wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy jest absolutnie zły, niesłuszny i wręcz haniebny, bo ma nas odciąć od informacji o tym, co dzieje się z ludźmi na granicy. Myślę, że coraz większej liczbie Polaków zależy na tym, by tragedia tych ludzi się zakończyła i żeby zostali wpuszczeni do Polski - powiedziała Ochojska.

Dopytywana o fakt, że na takie rozwiązanie zdecydowały się wcześniej Litwa i Łotwa, również graniczące z Białorusią, prezeska PAH stwierdziła, że "takiej sytuacji, jaka obecnie panuje na polsko-białoruskiej granicy, w tych krajach nie było".

- Uchodźcy nie koczowali tam pod gołym niebem, z brakiem dostępu do jedzenia i wody, czekając, aż rozwiąże się ich sytuacja. Co więcej, według informacji płynących z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i Fundacji Ocalenie wszystkie osoby przebywające na granicy złożyły wnioski o ochronę międzynarodową. W związku z czym uchodźcy powinni zostać wpuszczeni do Polski - mówiła Ochojska. 

Prowadzący program Jacek Gądek przypomniał, że wprowadzenie stanu wyjątkowego rządzący argumentują tym, że coraz większa liczba uchodźców na polskiej granicy to element wojny hybrydowej prowadzonej przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Co więcej, niebawem w pobliżu granicy z Polską mają odbyć się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-21.

- Dla mnie to nie są wystarczające argumenty. Łotwa i Litwa wpuściły do siebie bardzo dużo uchodźców. Litwa ponad pięć tysięcy na niecałe trzy miliony mieszkańców. Proporcjonalnie, do Polski nie weszło aż tylu uchodźców - podkreśliła gościni Porannej rozmowy Gazeta.pl

- Wpuszczenie do Polski 32 osób nie będzie oznaczać, że później wejdą do nas kolejne dziesiątki tysięcy. Skąd Mariusz Kamiński [szef MSWiA - red.] wie, że jednak wejdą? Ma na to jakiś dowód? Jestem jak najbardziej za uszczelnieniem granic i powinniśmy umieć je kontrolować. Okazuje się jednak, że rząd nie za bardzo to potrafi, bo sam przyznał, że na dwa tysiące osób, które przekroczyły granice, 700 gdzieś "zniknęło" - mówiła Ochojska.

- Czy Łukaszenka ma nas zmusić, żebyśmy odmawiali ludziom ochrony międzynarodowej, w sytuacji, gdy jej potrzebują? Wpuszczenie migrantów nie oznacza, że pozostaną oni w Polsce, ponieważ złożone przez nich wnioski zostaną dopiero rozpatrzone. A złożenie takiego wniosku nie oznacza od razu, że dana osoba pozostanie w kraju - tłumaczyła szefowa PAH.

Więcej o:

Polecane dla Ciebie