Jak przekazał w rozmowie z Onet.pl Wojciech Kasprzyk, jeden z pełnomocników rodziny Bartosza S., bliskim zmarłego mężczyzny decyzją prokuratury nie wolno ujawniać szczegółów dotyczących wyników sekcji.
- Jesteśmy z tej sekcji bardzo zadowoleni. Wiele naszych podejrzeń się potwierdziło - powiedział.
"Gazeta Wyborcza" informowała, że w protokole zawarto m.in. wyniki badań toksykologicznych i histopatologicznych. Pełnomocnicy rodziny Bartosza S. zlecili drugą sekcję, która odbyła się za granicą. Trwa oczekiwanie na jej wyniki.
6 sierpnia nad ranem policjanci z Lubina (dolnośląskie) dostali zgłoszenie od kobiety, że jej syn prawdopodobnie jest pod wpływem narkotyków i rzuca kamieniami w okna domów. Chwilę później na miejscu zdarzenia pojawiły się służby, które usiłowały obezwładnić - jak wynikało z komunikatu policji - agresywnego mężczyznę.
Na nagraniu z interwencji widać, jak funkcjonariusze starają się przycisnąć go do ziemi, ale on wyrywa się, krzyczy i wzywa pomocy, a po pewnym czasie bezwładnie opada na ziemię. Według relacji policji "mężczyzna został następnie przekazany w ręce medyków i z uwagi na jego zachowanie, w asyście policjantów, został przewieziony do szpitala, a następnie trafił na SOR". Policjanci informowali, że "po około dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala, dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł".
W Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu przeprowadzono sekcję zwłok Bartosza S. Według rodziny Bartosza S. w trakcie interwencji policji miało dojść do złamania krtani, a 34-latek miał się przez to udusić. Prokuratura dementowała te informacje.
"Sekcja zwłok nie wykazała zmian urazowych, które byłyby bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny" - podkreślał w sierpniowym oświadczeniu z-ca Prokuratora Okręgowego w Legnicy Arkadiusz Kulik. Jak dodał, "biegli lekarze nie stwierdzili również obrażeń, które wskazywałyby na wywieranie ucisku na szyję".
Trwa śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny oraz przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy policji podejmujących wobec niego interwencję. Decyzją Prokuratury Krajowej zostało ono przeniesione z Prokuratury Rejonowej w Lubinie do Prokuratury Okręgowej w Łodzi.