Na terenie województwa małopolskiego obowiązują ostrzeżenia meteorologiczne I i II stopnia związane z opadami deszczu. W związku z przekroczeniem stanów ostrzegawczych na rzekach w niektórych regionach obowiązują też ostrzeżenia hydrologiczne II stopnia.
- Przed Małopolską kolejny trudny okres. Monitorujemy sytuację - komentował w poniedziałek wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Jak dodał, "prognozy nie są dobre".
Małopolski Urząd Wojewódzki podaje, że w najbliższych godzinach prognozowane są umiarkowane i silne opady, a także burze. "Całkowita suma opadów opadu może wynieść od 35 mm do 50 mm, lokalnie do 70 mm" - czytamy w komunikacie.
Strażacy do godzin popołudniowych interweniowali w przypadku 135 zdarzeń. Pomoc polegała głównie na wypompowywaniu wody z piwnic oraz podnoszeniu obwałowań.
"W ciągu dnia wskutek zamulenia nieprzejezdna była droga krajowa nr 75 w miejscowości Witowice Górne w powiecie nowosądeckim. Uszkodzona została także droga wojewódzka nr 971 w miejscowości Żegiestów. Osuniecie się nasypu drogi spowodowało zamknięcie szlaku kolejowego nr 96 Tarnów – Żegiestów na odcinku Andrzejówka – Muszyna. Jak potwierdzili zarządcy tych odcinków, w ciągu dnia utrudnienia zostały usunięte" - wylicza Urząd Wojewódzki.
Alarm powodziowy wprowadzono w trzech gminach: Łososina Dolna (powiat nowosądecki), Ciężkowice (powiat tarnowski) i Gręboszów (powiat dąbrowski). Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w pięciu powiatach, jednym mieście na prawach powiatu i dwunastu gminach.
Według stanu na godz. 15 stan alarmowy przekroczony był na rzekach Uszwica w Borzecinie, Stradomka w Stradomce i Biała w Tuchowie. W ok. dwudziestu miejscowościach odnotowano przekroczenie stanu ostrzegawczego.
Ekstrema pogodowe - z jednej strony gwałtowne ulewy, z drugiej fale upałów - są wśród przewidywanych przez naukowców skutków zmian klimatu. O ile roczna suma opadów może się nie zmieniać, to inny będzie ich rozkład: wzrasta liczba opadów krótkotrwałych, o silnym natężeniu, powodujących podtopienia, a w dłuższych odstępach między nimi możliwe są susze. Ponadto gwałtowne opady nie przeciwdziałają wysychaniu tak dobrze, bo woda szybko spływa do cieków wodnych.
W przygotowanym przez warszawski ratusz dokumencie dot. adaptacji do zmian klimatu czytamy, że w latach 1981-2013 "wzrosła liczba dni z opadem intensywnym oraz odnotowywano coraz wyższe jednostkowe wartości opadów". Przykładem była ulewa w stolicy w czerwcu 2020 roku, gdy w kilka godzin spadło tyle deszczu, ile wynosi średnia miesięczna suma opadów. Do tego brak retencji wody i miejska betonoza potęgują skutki takich ulew i przyczyniają się do zalewania ulic i budynków. Inny przykład to województwo łódzkie, które jest zagrożone silnym pustynnieniem oraz równolegle powodziami w dolinach największych rzek regionu.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.