Słynny pomnik budził wiele sprzecznych emocji - zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów. Jednak gdy niezapowiedzianie zniknął z terenu ruin zamku, wszyscy mieszkańcy byli zdezorientowani. Okazało się jednak, że figurka nie zniknęła na stałe, ale została przeniesiona w inne miejsce.
Sikający rycerzyk pojawił się w Nowym Sączu w 2008 roku za sprawą byłego prezydenta Jerzego Gwiżdża. Wielu mieszkańców zdążyło polubić figurkę, więc gdy rano nie było jej na swoim miejscu, byli zdezorientowani. Okazało się, że pomnik został przeniesiony na skwer w okolicy nowego parkingu przy skrzyżowaniu ulic Matejki i Młyńskiej - podaje Radio Eska.
Przyczyną przeniesienia sikającego rycerzyka były przede wszystkim wielokrotne akty wandalizmu kierowane w stronę figurki. Choć ruiny zamku, gdzie się znajdował, były objęte monitoringiem, to kamery często się psuły, co utrudniało strażnikom miejskich odnalezienie sprawców. Rzeźba wzbudzała duże zainteresowanie nie tylko tych, którzy chcieli zrobić sobie z nią zdjęcie, lecz także wandali.
- Pomnik nieraz był oblany farbą, złomiarze zniszczyli go, ukradli szablę rycerza, którą trzymał w dłoni. Wielokrotnie był też przewracany - wyjaśniał Esce Ryszard Wasiluk, szef straży miejskiej w Nowym Sączu. Straż miejska zapewniła również, że sikający rycerzyk będzie w nowym miejscu szczególnie chroniony, a miasto rozważa nawet zamontowanie fotopułapki.
Nowy parking przy ul. Młyńskiej i Matejki, na którym znajduje się sikający rycerzyk, kosztował około 140 tysięcy złotych. Ma 10 miejsc - w tym dwa dla osób z niepełnosprawnościami - a postój jest całkowicie bezpłatny.