Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski odniósł się podczas rozmowy z Onetem także do samego zatrzymania przez strażników. Podkreślił, że "nie ma pretensji do szeregowych strażników granicznych, tylko do dowódców, którzy wydali im rozkazy". Poseł zauważył, że pierwszego dnia strażnicy prosili mieszkańców przy granicy o udzielenie pomocy grupie uchodźców. - Niestety potem, jak przyszedł rozkaz z centrali, nastąpiła blokada i sprawa zrobiła się polityczna - dodał.
W piątek Franciszek Sterczewski z KO, który cały czas jest w Usnarzu Górnym, był gościem programu "Onet Rano", gdzie mówił o sytuacji uchodźców znajdujących się od 19 dni na granicy polsko-białoruskiej. Poseł wyjaśnił, że jest w stałym kontakcie z 32-osobową grupą, komunikuje się z nimi za pomocą megafonu i tłumacza.
Przypomniał, że wśród migrantów znajdujących się w Usnarzu Górnym jest 12 osób chorych, w tym jedna w stanie krytycznym. - Jeżeli 52-letnia pani nie uzyska pomocy medycznej, może dojść do tragedii. Apelujemy do służb i rządu, żeby przestali lekceważyć tę sytuację - powiedział poseł Sterczewski.
- Mamy obowiązek udzielić podstawowej pomocy tej grupie osób. Tu potrzebny jest zwykły ludzki gest i zrozumienie sytuacji, że jeśli nic się nie wydarzy, jeżeli cały czas nasz rząd będzie się upierał, że to nie nasz problem, to naprawdę ktoś tam umrze. Nie możemy do tego doprowadzić - podkreślił polityk Koalicji Obywatelskiej. I dodał, że "wystarczy tym ludziom podać leki, coś do zjedzenia i skierować do punktu granicznego, gdzie ich wnioski o azyl mogłyby być rozpatrzone".
- W tych krzakach zaraz może ktoś umrzeć. Propaganda władzy stara się odhumanizować grupę osób, próbując powiedzieć, że to nie nasza sprawa. Z Fundacją Ocalenie staramy się pokazać ich ludzką twarz, ustalić tożsamość tych osób. Mamy pełną listę imion i nazwisk, staramy się dowiedzieć, z jakich powodów uciekli - podkreślił Sterczewski.
We wtorek poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski próbował dostarczyć leki i pożywienie migrantom znajdującym się na granicy polsko-białoruskiej, w pobliżu miejscowości Usnarz Górny. Nie udało mu się jednak dostać do grupy, ponieważ został zatrzymany przez Straż Graniczną. "Przed chwilą poseł Franciszek Sterczewski wszedł z pomocą rzeczową na polanę oddzielającą nas od przetrzymywanych osób. Został otoczony kordonem policji. Usiadł na ziemi. Czekamy na rozwój wydarzeń" - informowała kilka dni temu Fundacja Ocalenie.
Z kolei wieczorem tego samego dnia fundacja przekazała, że podlaski komendant Straży Granicznej "nie wydał zgody na dostarczenie do przetrzymywanych osób żywności, koców termicznych i leków, które w torbie ma Franciszek Sterczewski".