Proces dwóch byłych funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku rozpoczął się w czwartek (25.08) przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe. Jak podaje TVN24, na rozprawie stawił się tylko Maciej S. Drugi z oskarżonych Rafał G. nie usprawiedliwił swojej nieobecności.
Prokurator odczytał akt oskarżenia. Byłym policjantom zarzuca się m.in. przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych. Maciej S. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. W czasie rozprawy odpowiadał wyłączenie na pytania swojego obrońcy. Kolejna rozprawa odbędzie się 9 listopada. Będą na niej zeznawać pierwsi świadkowie.
Sprawa byłych gdańskich policjantów sięga października 2019 r. Do mediów trafiło wówczas ponad 20 filmików, które Maciej S. i Rafał G. kręcili podczas policyjnych interwencji. Nagrania ujawniła funkcjonariuszka policji z Gdańska, która prywatnie była związana z Rafałem G. Fragmenty nagrań wyemitowano w programie "Uwaga" TVN.
Na nagraniach funkcjonariusze kazali bezdomnemu wypić duszkiem pół litra wódki, proponowali seks pijanej kobiecie, rozpędzali radiowóz do 200 km/h, poniżali zatrzymanych oraz wymuszali od nich informacje. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", policjanci przedstawiali siebie na nagraniach jako "prawdziwe psy gdańskie".
Po ujawnieniu nagrań policjanci zostali zatrzymani. "Okazało się, że obaj zatrzymani dopuszczali się w swojej pracy licznych przestępstw. Czyny, które popełniali są w sprzeczności z jakąkolwiek etyką i z pewnością nie mają one nic wspólnego ze służbą dla ludzi, do której powołany jest każdy policjant" - poinformowała wówczas pomorska policja.
Rafał G. i Maciej S. zostali na początku zawieszeni, a następnie wydaleni ze służby. W areszcie spędzili dwa miesiące. Wyszli z niego w styczniu 2020 r. Po ujawnieniu nagrań, w Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku doszło do zmian kadrowych. Zmieniono wówczas kierownictwo referatu oraz wydziału, w których na co dzień pracowali oskarżeni.
Maciejowi S. i Rafałowi G. grozi kara do 10 lat więzienia.