Poszukiwania Jacka Jaworka rozpoczęły się w sobotę 10 lipca. Mężczyzna jest poszukiwany listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania. Interpol wystawił za nim czerwoną notę, która jest informacją dla organów ścigania na całym świecie o konieczności zlokalizowania i zatrzymania poszukiwanego.
W poniedziałek 23 sierpnia tarnowska policja otrzymała zgłoszenie, że na miejscowym dworcu kolejowym znajduje się mężczyzna podobny do Jacka Jaworka. - Ktoś zobaczył na peronie mężczyznę, który bardzo przypominał poszukiwanego. Policjanci natychmiast zareagowali na zgłoszenie - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Krakowską" asp. sztab. Olga Lesińska-Żabińska z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Na miejscu pojawiło się kilka radiowozów. Policjantom udało się znaleźć mężczyznę, który swoim wyglądem miał przypominać Jacka Jaworka. Sprawdzono jego tożsamość, ale okazało się, że nie jest poszukiwanym. Mężczyzna oczekiwał na peronie na swoją córkę, która miała przyjechać pociągiem. Policja potwierdziła, że mężczyzna był nieco podobny do poszukiwanego.
To kolejny fałszywy trop w sprawie Jacka Jaworka. Wcześniej policja sprawdzała sygnały o możliwej obecności poszukiwanego w Jodłowej, Sędziszowie Małopolskim, Zagorzycach i Tarnobrzegu. Wszystkie doniesienia okazały się fałszywe.
Do potrójnego zabójstwa doszło w Borowcach w powiecie częstochowskim (woj. śląskie). Jacek Jaworek jest podejrzewany o zamordowanie swojego brata, jego żony oraz ich 17-letniego syna. Młodszemu 13-letniemu synowi udało się uciec z domu. Cała trójka została zastrzelona z broni palnej lub broni przerobionej na palną.
Motywem zbrodni, o którą oskarżany jest Jacek Jaworek, mógł być konflikt rodzinny o dom po ojcu. Jaworek mieszkał od kilku miesięcy u swojego brata właśnie w tej nieruchomości. Mężczyzna miał również problemy z prawem związane z niepłaceniem alimentów, za co spędził w więzieniu dwa miesiące.
Brat oraz bratowa Jacka Jaworka, jeszcze przed swoją śmiercią, w środę 7 lipca, złożyli zawiadomienie na policję w jego sprawie. Informowali funkcjonariuszy, że Jaworek kierował pod ich adresem groźby. W zawiadomieniu nie pojawiła się wzmianka o broni palnej - groźby miały mieć charakter werbalny.