Widmo Brockenu, nazywane również mamidłem górskim, to zjawisko, które owiane jest legendami i przesądami. Występuje w górach i wyłącznie w określonych warunkach. Nie każdy zatem ma szansę, by zobaczyć je na własne oczy.
25 sierpnia po godzinie ósmej rano na kamerach monitoringu pogodowego Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pojawiło się nietypowe zjawisko. Widmo Brockenu, nazywane inaczej mamidłem górskim, uchwyciła kamera, która znajduje się na Kasprowym Wierchu i obejmuje widok na Czerwone Wierchy. Na zdjęciach TOPR widać przebijającą się przez obłok chmury małą tęczę.
Jak informuje Portal Tatrzański, nazwa Widma Brockenu pochodzi od najwyższego szczytu niemieckich gór Harz, znajdującego się na wysokości 1142 m n.p.m. To właśnie tam po raz pierwszy - w 1780 roku - Widmo Brockenu zostało zauważone i opisane przez Joahanna Silbershlaga. Zjawisko to jest niemal nieuchwytne, a zobaczyć je można tylko mając masę szczęścia. Potrzebne są do tego bowiem odpowiednie warunki.
W Polsce Widmo Brockenu można zobaczyć wyłącznie w Tatrach i Karkonoszach. To optyczne zjawisko polega na zaobserwowaniu własnego cienia na chmurze znajdującej się poniżej obserwatora. Zdarza się, że cień obserwatora otoczony jest tęczową obwódką zwaną glorią. Taki widok pojawia się w wyniku załamania promieni słonecznych na kropelkach wody, które unoszą się na przestrzeni obłoku.
Z mamidłem górskim związana jest również legenda, którą spopularyzował w 1925 roku taternik i alpinista Jan Szczepański. Głosi ona, że osoba, która zobaczy Widmo Brockenu, zginie w górach. "Klątwę" może odwrócić jedynie fakt, że podróżnik w trakcie swoich wędrówek, trzy razy natknie się na to osobliwe zjawisko. Wówczas zagwarantuje mu to bezpieczeństwo na kolejnych wyprawach.