- To też pokazuje, że Polska ma swoją uznaną markę i budzi zaufanie. Powierzono nam ludzi - tych ludzi bezpośrednio i w sposób bezpieczny ewakuowaliśmy z terytorium Afganistanu - wyjaśnił wiceminister Przydacz.
Marcin Przydacz, wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, powiedział we wtorek 24 sierpnia na antenie TVP Info, że "w samolocie lecącym do Warszawy jest 50 Afgańczyków, o których ewakuację poprosiła Litwa". - Na rzecz Litwy realizujemy to zadanie. Oni w sposób bezpośredni z lotniska w Warszawie będą wyekspediowani samolotem na Litwę - tłumaczył wiceminister. Okazuje się, że nie tylko Litwa zgłosiła się do Polski z prośbą o pomoc, zrobiła to także Estonia, Łotwa, Chorwacja i Grecja. Przydacz podkreślił, że Polska będzie chciała udzielić im pomocy. - Również ewakuowaliśmy staff lokalny, lokalnych pracowników Międzynarodowego Funduszu Walutowego - dodał.
- Ewakuowaliśmy bardzo dużo ludzi. Naprawdę pomogliśmy wielu, wielu osobom. (...) Jednocześnie musimy mieć świadomość, że ta misja, działając w warunkach dużego niebezpieczeństwa, musi kiedyś się zakończyć. Musi dobiec końca - powiedział. Jednak nie podał daty zakończenia polskiej misji ewakuacyjnej w Afganistanie.
"Polskie działania ewakuacyjne z Kabulu wciąż trwają. Dziś do Warszawy wrócił z Afganistanu kolejny polski samolot z ewakuowanymi afgańskimi współpracownikami polskiej misji. Na pokładzie wśród 116 osób znajdowało się kilkadziesiąt dzieci" - napisano we wtorek na Twitterze Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
We wtorek talibowie przekazali, że chcą zakończenia ewakuacji Afgańczyków. Rzecznik rządzącego Afganistanem ugrupowania oświadczył, że nowe władze nie zgadzają się na przedłużenie ewakuacji. Nie chcą też, aby mieszkańcy kraju jechali na lotnisko w Kabulu, by próbować wydostać się z Afganistanu. Rzecznik talibów Zabihullah Mujahid mówił na konferencji prasowej, że 31 sierpnia to termin ostatecznego wycofania się obcych wojsk z Afganistanu.
Mujahid podkreślił też, że po powyższym terminie nowe władze Afganistanu chcą wstrzymania ewakuacji Afgańczyków, bo wykształceni obywatele kraju będą niezwykle potrzebni w kraju. - Nie podoba nam się, że Afgańczycy wyjeżdżają, nie będziemy na to pozwalać. Po 31 sierpnia nie pozwolimy też na to, aby byli tu Amerykanie - dodał.
Wcześniej zachodni dyplomaci mówili, że do końca sierpnia nie uda się ewakuować wszystkich potrzebujących. Kraje europejskie naciskają na amerykańskiego prezydenta Joe Bidena, aby przedłużył operację, ale Biden utrzymał sierpniowy termin zakończenia ewakuacji, choć kazał przygotować plany awaryjne. Do tej pory Stany Zjednoczone oraz europejscy sojusznicy z NATO ewakuowali z Afganistanu prawie 60 tysięcy osób. Polska wywiozła 750 osób.