Generał Waldemar Skrzypczak udzielił wywiadu magazynowi "Wprost". Były wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej został zapytany o sytuację na granicy polsko-białoruskiej, gdzie już od 13 dni koczuje około 30 uchodźców. Generał uważa, że trzeba pomagać migrantom, ale "oni nie mogą być narzędziem politycznego nacisku na Polskę i Unię Europejską". W podobnym tonie wypowiedział się ostatnio też Mateusz Morawiecki.
- To skandal, że kiedy imigranci pojawili się na granicy polsko-białoruskiej, UE nie zrobiła nic, by ujarzmić Łukaszenkę. Czy dla Paryża i Berlina ważniejsze są relacje z Putinem, czy jedność UE? Jeśli Unia nie zahamuje tego procesu, Polska powinna zrobić dla imigrantów korytarz do Niemiec i Europy Zachodniej. Niech nim przejdą. W końcu to "turyści" Putina - powiedział dla "Wprost" były dowódca wojsk lądowych Polski.
Generał mówił dalej, że bez silnej "osłony" na granicy z Białorusią, Polska "zderzy się mocno z falą migracyjną". - Jeśli będziemy siedzieć z założonymi rękami jak UE, czeka nas katastrofa. Widać jednak, że rząd jest zdeterminowany, by pilnować, aby imigranci w niekontrolowany sposób nie weszli do Polski - mówił dalej.
Gen. Skrzypczak uważa też, że Aleksander Łukaszenka "zachowuje się jak terrorysta" i jest "międzynarodowym przestępcą", z którym Unia Europejska nie potrafi sobie poradzić. Były wiceszef MON powiedział, że prezydent Białorusi robi dokładnie to, czego oczekuje od niego Władimir Putin, czyli burzy siłę Unii Europejskiej.
- Jeśli Unia się szybko nie ogarnie, za rok, dwa będzie w zgliszczach. Oczekiwanie, że Polska sama sobie poradzi, jest ponad nasze siły i możliwości. Nasza wschodnia granica jest też granicą UE - wyjaśnił. Według generała, celem Łukaszenki jest także to, by przedstawić Polskę jako "państwo wrogie uchodźcom".
Samych uchodźców nazywa "turystami Łukaszenki", którzy według niego trafili do Białorusi za niemałe pieniądze. - Nie spodziewali się, że siłą zostaną wyrzuceni z Białorusi z wycelowanymi w plecy lufami karabinów białoruskich omonowców - dodał. - To metody stosowane przez hitlerowców, które my i Białorusini pamiętamy z czasów II wojny światowej - przyznał dalej.
Generał Waldemar Skrzypczak pełnił też funkcję doradcy dyrektora Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce. Z funkcji tej został zwolniony w 2017 roku po głośnej krytyce wymierzonej w Bartłomieja Misiewicza, cywilnego rzecznika prasowego MON, który domagał się honorów wojskowych.