Migranci w Usnarzu Górnym chcą ochrony międzynarodowej. "Granica jest obstawiona wojskiem"

Wciąż nie zakończyła się trudna sytuacja 32 osób z Afganistanu przebywających niedaleko Usnarzu Górnego. Migranici za pośrednictwem prawników sprowadzonych przez Fundację Ocalenie będą starać się o uzyskanie ochrony międzynarodowej.

W pobliżu miejscowości Usnarz Górny na Podlasiu, w pasie rozgraniczającym Polskę i Białoruś, od kilku dni koczuje kilkadziesiąt osób z Bliskiego Wschodu. Jak informowała Fundacja Ocalenie, to łącznie 32 osoby z Afganistanu, wśród nich 15-letnia dziewczyna i osoby chore. Wcześniej w grupie znajdowały się także kobiety z dziećmi pochodzące z Iraku, wróciły jednak na Białoruś.

Jak podał na Twitterze dziennikarz TOK FM Jakub Medek, sprowadzeni przez Fundację Ocalenie pełnomocnicy prawni składają w imieniu afgańskich uchodźców formalne wnioski o objęcie ich ochroną międzynarodową. Wcześniej reporter informował, że "granica jest obstawiona wojskiem" i "nie ma jak dojść do uchodźców".

Fundacja Ocalenie potwierdziła, że "każda z 32 osób przetrzymywanych na granicy, wywołana z imienia i nazwiska, wstawała i mówiła "I want international protection" ["Chcę ochrony międzynarodowej" - red.].

"Obecni na miejscu prawnicy posiadający pełnomocnictwa, potwierdzali wolę swoich klientów i klientek. Straż Graniczna nie przepuściła nikogo" - dodano.

Jak informuje na swojej stronie internetowej Urząd ds. Cudzoziemców, "cudzoziemcowi udziela się ochrony międzynarodowej, jeśli w jego kraju pochodzenia grozi mu prześladowanie lub rzeczywiste ryzyko utraty życia czy zdrowia".

"Każdy wniosek jest rozpatrywany indywidualnie przez Urząd do Spraw Cudzoziemców, który szczegółowo analizuje poszczególne sprawy w celu sprawdzenia, czy danej osobie należy udzielić ochrony" - czytamy.

"Podczas trwania procedury uchodźczej cudzoziemcy mogą korzystać z pomocy socjalnej (m.in. zakwaterowanie, wyżywienie, opieka zdrowotna) zapewnianej przez Urząd do Spraw Cudzoziemców oraz zajęć edukacyjnych (m.in. nauka języka polskiego, kursy informacyjne). Mają oni do wyboru pobyt w ośrodku lub samodzielne utrzymanie się poza ośrodkami przy pomocy finansowej otrzymywanej od urzędu" - dodaje urząd.

Zobacz wideo "Możemy się spodziewać, że do naszego kraju przybędzie bardzo dużo Afgańczyków"

"Polska nie powinna ścigać się na okrucieństwo"

"Nie ma żadnych wątpliwości, że sytuacja na granicy to efekt presji politycznej ze strony Białorusi. To, że reżim Łukaszenki, decyduje się używać żywych ludzi do rozgrywki politycznej, grać tymi ludźmi jest zupełnie oczywiste" - pisał na Facebooku poseł Lewicy Maciej Konieczny, obecny na miejscu.

"Ja chciałbym jednak żebyśmy od Polski oczekiwali czegoś więcej. Żeby Polska nie ścigała się z dyktaturą Łukaszenki na okrucieństwo wobec tych osób odmawiając im dostępu do wody i pożywienia" - dodał.

W Usnarzu Górnym pojawiły się także posłanki KO Urszula Zielińska i Klaudia Jachira.

Uchodźcy w Usnarzu Górznym

Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk powiedział w piątek w TVP Info, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to efekt cynicznej i okrutnej prowokacji ze strony władz w Mińsku. Dodał, że osoby koczujące na granicy znajdują się na terenie kontrolowanym przez stronę białoruską i wejście na pas graniczny wiązałoby się z naruszeniem granicy państwowej.

W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Od początku sierpnia odnotowano ponad 2 tysiące prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Straż Graniczna zapobiegła takim próbom w przypadku ponad 1300 osób, a 758 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach.

Więcej o: