Oszustom nie brak kreatywności w wymyślaniu coraz to nowych "wcieleń", pod którymi nakłaniają nieostrożne osoby do przekazania im znacznych sum pieniędzy. Po słynnych oszustwach "na wnuczka", "na policjanta" czy "na amerykańskiego żołnierza", przyszedł czas na "rosyjskiego lekarza". Jego ofiarą padła pewna 48-letnia mieszkanka Olsztyna.
Olsztynianka była przekonana, że zakochała się z wzajemnością w rzekomym lekarzu z Gdańska, pracującym w rosyjskim szpitalu. Z mężczyzną rozmawiała na jednym z portali randkowych. Jak podaje olsztyńska policja, na przestrzeni kolejnych dni relacje pary pogłębiały się. "Lekarz" powiadomił 48-latkę, że chce wysłać jej z Turcji paczkę pełną wartościowych prezentów. Na potwierdzenie swoich słów podsyłał kobiecie zdjęcia markowych torebek, zegarków, telefonów i gotówki.
Po upływie kilku dni z kobietą skontaktował się inny mężczyzna, który przedstawił się jako agent pocztowy. Poinformował, że na jej adres została wysłana zagraniczna paczka i w związku z tym kobieta musi uregulować podatek w kwocie 1500 zł, który już następnego dnia wzrósł do 2 tys. zł.
"Kobieta zauroczona konwersacją z mężczyzną oraz zawartością prezentu postanowiła przesłać pieniądze na otrzymany zagraniczny numer konta. Pracownicy banku odmówili zrealizowania transakcji i polecili 48-latce poinformowanie organów ścigania, przestrzegając ją, że może mieć do czynienia z oszustami. Kobieta zamiast zgłosić sprawę policjantom i zaprzestać konwersacji, to poprosiła oszustów o inny numer konta, na które wpłaciła 2000 złotych" - napisał oficer prasowy policji w Olsztynie Andrzej Jurkun.
Kilka dni później kobieta zrozumiała, że prawdopodobnie nigdy nie zobaczy paczki, a mężczyźni, z którymi pisała, to zwykli oszuści. W ubiegłą sobotę, 14 sierpnia, 48-latka złożyła zawiadomienie w olsztyńskiej jednostce policji.