Gorzów Wielkopolski. Wszyscy ratownicy złożyli wypowiedzenia. Dyrektor próbuje ratować sytuację

W poniedziałek wszyscy ratownicy z Gorzowa Wielkopolskiego złożyli wypowiedzenia, sprzeciwiając się słabym warunkom zatrudnienia. Kolejnego dnia dyrektor pogotowia zaproponował podwyżki do kwoty 55 złotych za godzinę. Wojewoda lubuski Władysław Dajczak ma z kolei spotkać się z wiceministrem zdrowia Waldemarem Kraską w tej sprawie.

"W związku z ostatnią nowelizacją przepisów (ratownicy nie otrzymują już tzw. dodatków covidowych) pensje ratowników zmalały nawet o kilkaset złotych. Nie ma zgody na tę sytuację, dlatego wszyscy kontraktowi pracownicy z Białegostoku na początku sierpnia złożyli wypowiedzenia. Po nich zrobili to też ratownicy z Wrocławia, Zamościa, Człuchowa. W poniedziałek w ramach ogólnopolskiego protestu zrobili to także ratownicy z Gorzowa Wielkopolskiego" - informował jako pierwszy o sprawie portal gorzowianin.com

Zobacz wideo Heroiczna walka medyków. Psychiatra: To gigantyczny stres. Grozi im wypalenie

Gorzów Wielkopolski. Wszyscy ratownicy kontraktowi złożyli wypowiedzenia 

Ratownicy złożyli wypowiedzenia w poniedziałek 16 sierpnia u dyrekcji Samodzielnej Publicznej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie Wielkopolskim. 

Wymówienia współpracy złożyli wszyscy pracownicy kontraktowi, czyli 41 ratowników. - Wcale się nie dziwię, że doszło do takiej sytuacji. Można było się spodziewać buntu ratowników medycznych, po tym jak został obcięty dodatek covidowy. Miesiąc temu napisałem pismo do wojewody lubuskiego z prośbą o przeznaczenie wyższych nakładów na zespoły ratownictwa medycznego, jednak do tej pory nie dostałem odpowiedzi. Nie można pracować po 300 godzin miesięcznie za taką stawkę - komentował w rozmowie z portalem dyrektor Samodzielnej Publicznej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie Andrzej Szmit. 

Ratownik zarobił niecałe 3,2 tys. za miesiąc pracy. 'Pomagamy ludziom, którzy nie istnieją dla społeczeństwa'3,2 tys. dla ratownika za miesiąc pracy. "Współczesna forma niewolnictwa"

Rezygnacja ratowników z pracy oznaczałaby, że od 1 października doszłoby do całkowitego paraliżu stacji, a karetki nie mogłyby wyjeżdżać do potrzebujących. 

Dyrektor zaproponował podwyżki dla ratowników 

Lubuska marszałkini Elżbieta Polak zaapelowała do wojewody Władysława Dajczaka o szybką interwencję w sprawie. Po złożeniu wypowiedzeń przez ratowników dyrektorowi placówki udało się spotkać z wojewodą. 

- Dyrektor Szmit przedstawił [we wtorek - red.] aktualną sytuację w gorzowskiej stacji pogotowia, związaną z wypowiedzeniem umów przez ratowników medycznych. Wojewoda Dajczak 18 sierpnia [w środę - red.] w Warszawie spotka się z ministrem Waldemarem Kraską, który jest odpowiedzialny za system ratownictwa w kraju - przekazało biuro wojewody lubelskiego gorzowskiej redakcji "Gazety Wyborczej". Na ten sam dzień zaplanowano również spotkanie ratowników z przedstawicielem wojewody i dyrektorem lubuskiego NFZ Piotrem Bromberem. 

Dyrektor stacji pogotowia Andrzej Szmit zaproponował podwyżki dla ratowników. W liście, opublikowanym m.in. na stronie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych na Facebooku, zapowiedział także, że to nie ostatni wzrost płac. 

Uchodźcy koczują na granicy z BiałorusiąUchodźcy koczują na granicy polsko-białoruskiej. "Katastrofa humanitarna"

- Proponuję zwiększenie wynagrodzenia ratowników kontraktowych z dniem 1 sierpnia br. do wysokości 55 zł za godzinę pracy, z adekwatnym przeliczeniem tej stawki na wynagrodzenia ratowników etatowych oraz proporcjonalny wzrost stawek godzinowych dla wszystkich lekarzy, mających podpisane kontrakty z naszą jednostką - pisał Szmit. 

Więcej o: