Pisz. Chłopiec ratujący dorosłych utonął. Burmistrz miasta ogłosił żałobę

We wtorek na rzece Pisie w Piszu doszło do tragicznego wypadku. Jacht z sześcioosobową załogą zahaczył o linię wysokiego napięcia, a dwóch porażonych prądem żeglarzy wpadło do wody. Na ratunek dorosłym natychmiast ruszył 14-letni chłopiec, który utonął. Burmistrz miasta chce go uhonorować.

Burmistrz ma wystąpić do rady miasta o to, aby przyznać zmarłemu nastolatkowi tytuł Zasłużonego dla miasta Pisza. Takie odznaczenie istnieje od 2001 roku i do tej pory otrzymały go tylko trzy osoby.

Zobacz wideo Bezpieczne Mazury

Pisz. Burmistrz miasta ogłosił żałobę. "Serce się ściska na tę tragedię"

Zmarły chłopiec grał w lokalnej drużynie piłkarskiej w Piszu, był znany lokalnemu środowisku. - W mieście panuje nastrój przygnębienia, wszyscy są bardzo poruszeni, nie ma słów na opisanie tej sytuacji - mówił cytowany przez polsatnews.pl burmistrz Szymborski. Dodał, że "serce się ściska na tę tragedię nie do wyobrażenia".

"W związku ze śmiercią Ernesta Banach, który poświęcił życie, ratując inne osoby, ogłaszam okres żałoby na terenie miasta Pisz w okresie od 11 sierpnia 2021 roku (godz.12:00) do dnia 13 sierpnia 2021 roku (godz.12:00). Na znak żałoby na maszcie przed budynkiem Urzędu Miejskiego w Piszu opuszcza się flagę do połowy masztu z jednoczesnym przewiązaniem jej kirem. W okresie żałoby zaleca się odwołanie wszystkich imprez o charakterze rozrywkowym" - napisał na Facebooku burmistrz miasta Pisz, Andrzej Szymborski.

Pisz. Chłopiec chciał ratować dorosłych mężczyzn. Wskoczył do wody

Do wypadku doszło we wtorek po godzinie 17. Jacht płynął rzeką Pisą do portu przy moście kolejowym, a na jego pokładzie znajdowało się sześć dorosłych osób - byli to turyści z Krakowa i okolic. Wszyscy byli trzeźwi, mówili też, że na jachcie nikt nie pił alkoholu. Mimo dobrze oznakowanych linii wysokiego napięcia załoga nie złożyła masztu i łódź zahaczyła nim o jedną z linii. Na skutek wyładowania elektrycznego dwóch mężczyzn wpadło do wody. Całą sytuację widziała grupa nastolatków - jeden z nich,14-letni Ernest, natychmiast rozebrał się i wskoczył do wody, aby ratować dorosłych.

"Chłopak bez wahania zdjął ubranie i wskoczył do rzeki. Kiedy próbował ratować jednego z mężczyzn, najprawdopodobniej doszło do kolejnego wyładowania elektrycznego. Wówczas 14-latek zniknął pod powierzchnią wody. Policyjni wodniacy wraz ze strażakami i ratownikami szukali go przez ponad godzinę. Chłopiec został odnaleziony przez płetwonurków na dnie rzeki, ale niestety nie udało się go uratować" - pisze policja. Z kolei dwóch porażonych prądem żeglarzy zostało wyciągniętych z wody i przewiezionych do szpitala. Obaj są w ciężkim stanie.

Prokurator rejonowy w Piszu Rafał Kulągowski poinformował, że w środę po południu odbędzie się sekcja zwłok 14-latka, aby potwierdzić, że śmierć nastąpiła na skutek porażenia prądem. Na rzece natomiast zostaną sprawdzone linie wysokiego napięcia, aby sprawdzić, czy nie stwarzają niebezpieczeństwa dla innych osób. Śledczy wstępnie uznali, że doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca.

Wypadek na trasie S8. Nie żyje kierowca ciężarówki Wypadek na S8. Nie żyje kierowca ciężarówki, sprawcy zostali zatrzymani

Więcej o: