"Aktualne prognozy wskazują na możliwości wystąpienia burz z wyższymi opadami na północy i południu kraju. Burzom będą zwykle towarzyszyć porywy wiatru do 65 km/h oraz opady do 15 mm, możliwe kumulacje sum opadów do około 20-25 mm. Silniejsze burze możliwe są w Bieszczadach" - zapowiadał rano IMGW na Twitterze.
Poranne prognozy się sprawdziły. "Aktualnie najsilniejsze burze występują w powiecie iławskim i garwolińskim. Tam intensywność opadów sięga 10-14 mm/10 minut, a sumy godzinowe 15-20 mm. Punktowo mogą występować opady małego gradu, a porywy wiatru dochodzić do 60-65 km/h. Rozproszone i niezorganizowane komórki opadowe/burzowe obserwuje się w północno-wschodniej części Polski i przemieszczają się na wschód i południowy wschód. Zwykle opady są umiarkowane i krótkotrwałe, a wiatr tylko porywisty (40-50 km/h)" - informował profil Burza-Alert-IMGW po godzinie 14 w mediach społecznościowych.
Jak przekazano, w Bieszczadach wystąpiły superkomórki burzowe, którym towarzyszył grad oraz opady deszczu do 35 mm/h. "Obecnie zjawiska osłabły i silniejsze burze rozwinęły się nad Słowacją. W najbliższych godzinach burze będą występować z podobną intensywnością, nadal głównie na wschodzie i północy" - czytamy.
Według najnowszej aktualizacji sytuacji pogodowej w Polsce na północy oraz wschodzie kraju nadal występuje rozproszona i niezorganizowana konwekcja. "Niektórym komórkom opadowym/burzowym towarzyszą opady o natężeniu dochodzącym do 5-7 mm/10 minut, ale sumy godzinowe nie przekraczają już 15 mm. Porywy wiatru jeszcze tylko miejscami mogą sięgać 60 km/h. Zjawiska zaczynają słabnąć i do wieczora burz będzie coraz mniej" - przekazali synoptycy.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał na środę ostrzeżenia meteorologiczne pierwszego stopnia przed burzami z gradem. Obowiązują one w całym województwie pomorskim oraz częściowo w województwie podkarpackim (powiaty: jasielski, krośnieński, sanocki, leski i bieszczadzki).
W regionach tych prognozuje się opady deszczu od 15 do 25 mm, miejscami grad, a także porywy wiatru osiągające do 75 kilometrów na godzinę. W środę burze możliwe są też we wschodniej połowie kraju - opady nie powinny przekroczyć 15 mm, a porywy wiatru 65 kilometrów na godzinę.
Ekstrema pogodowe - z jednej strony gwałtowne ulewy, z drugiej fale upałów - są wśród przewidywanych przez naukowców skutków zmian klimatu. O ile roczna suma opadów może się nie zmieniać, to inny będzie ich rozkład: wzrasta liczba opadów krótkotrwałych, o silnym natężeniu, powodujących podtopienia, a w dłuższych odstępach między nimi możliwe są susze. Ponadto gwałtowne opady nie przeciwdziałają wysychaniu tak dobrze, bo woda szybko spływa do cieków wodnych.
W przygotowanym przez warszawski ratusz dokumencie dot. adaptacji do zmian klimatu czytamy, że w latach 1981-2013 "wzrosła liczba dni z opadem intensywnym oraz odnotowywano coraz wyższe jednostkowe wartości opadów". Przykładem była ulewa w stolicy w czerwcu 2020 roku, gdy w kilka godzin spadło tyle deszczu, ile wynosi średnia miesięczna suma opadów. Do tego brak retencji wody i miejska betonoza potęgują skutki takich ulew i przyczyniają się do zalewania ulic i budynków. Inny przykład to województwo łódzkie, które jest zagrożone silnym pustynnieniem oraz równolegle powodziami w dolinach największych rzek regionu.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.