W 2019 roku władze województwa małopolskiego przyjęły deklarację o "sprzeciwie wobec wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych". Teraz obawiają się, że z tego powodu stracą unijne fundusze. Wicemarszałek województwa i polityk Porozumienia Tomasz Urynowicz, o czym informowaliśmy w Gazeta.pl, pożałował głosowania za homofobiczną uchwałą i wezwał do jej unieważnienia. Podkreślił, że wcześniej głosował, jak cały klub Prawa i Sprawiedliwości, ale drugi raz by tego nie zrobił.
- Dojrzałością każdego polityka, każdego człowieka, jest wyciąganie wniosków. Dzisiaj, kiedy mówimy o zagrożonym rozwoju Małopolski to dla mnie wystarczający powód, by przyznać się do tego, że powinienem zagłosować inaczej. Dziś człowiek jest mądrzejszy, widzi skutki swoich działań i trzeba je naprawić - powiedział. - W imieniu swoim i Porozumienia deklarujemy podjęcie wszelkich możliwych działań do tego, aby nie dopuścić do tak dramatycznej sytuacji jak obcięcie środków z UE - podkreślił.
Marszałek Witold Kozłowski stwierdził, że wypowiedź Urynowicza była "całkowicie prywatna" i "nie odzwierciedla stanowiska zarządu [województwa]". Dodał, że "pan marszałek troszeczkę sobie pofolgował".
W poniedziałek Tomasz Urynowicz poinformował na Twitterze, że został wysłany na urlop. "Rano złożyłem do porządku obrad zarządu woj. małopolskiego projekt uchwały dot. uchylenia deklaracji Sejmiku w spr. "anty-LGBT". O godz. 13:00 marszałek Kozłowski wręczył mi polecenie wykorzystania zaległego urlopu na podstawie przepisów COVID. Pewnie bez związku z moim stanowiskiem" - napisał samorządowiec z Porozumienia.
"W tej chwili trudno powiedzieć, czy przymusowe urlopowanie marszałka to efekt lokalnego konfliktu o deklaracje anty-LBGT i unijne pieniądze. Ale z pewnością wpisuje się też w szerszy problem napięć pomiędzy Porozumieniem a PiS na szczeblu ogólnopolskim" - komentuje lokalny serwis Glos24.pl.