W piątek 6 sierpnia funkcjonariusze z Lubina próbowali obezwładnić - jak wynikało z komunikatu policji - agresywnego mężczyznę. 34-latek zmarł w szpitalu po dwóch godzinach od zatrzymania. Poseł KO Piotr Borys dotarł do nieoficjalnych informacji z których wynika, że w lubińskim szpitalu w piątek w ogóle takiego pacjenta nie było. W niedzielę doszło do protestu przed komendą policji w Lubinie, w trakcie którego zatrzymano łącznie 40 osób.
Sprawę śmierci mieszkańca Lubina z urzędu podejmie Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek - poinformowała redakcję Gazeta.pl Monika Okrasa z Zespołu ds. Kontaktów z Mediami i Komunikacji Społecznej w Biurze RPO. Jak dodała, o wyjaśnienia Wiącek zamierza wystąpić do policji i prokuratury.
Do wydarzeń, które miały miejsce w Lubinie, odniosła się na Twitterze zastępczyni RPO dr Hanna Machińska.
"Śmierć młodego mężczyzny, która nastąpiła w czasie interwencji policji w Lubinie, jest kolejnym przypadkiem pokazującym dramatyczny stan nieprzygotowania policji do podejmowania właściwych działań" - oceniła Machińska.
Okoliczności zgonu mężczyzny bada Prokuratura Rejonowa w Lubinie. Śledczy poinformowali w poniedziałek, że śledztwo wszczęto z artykułu 155 Kodeksu karnego (nieumyślne spowodowanie śmierci) oraz artykułu 231 Kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego). Przekazano też, że sekcja zwłok ma zostać przeprowadzona we wtorek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.