W czwartek 5 sierpnia w godzinach nocnych na Komendzie Miejskiej Policji w Chełmie (województwo lubelskie) pojawił się mężczyzna, który chciał zgłosić interwencję. Sprawa nie przebiegła jednak po jego myśli, ponieważ to jego zatrzymano w policyjnym areszcie na noc. Teraz może mieć poważne kłopoty.
Mężczyzna, który pojawił się na chełmskiej komendzie to obywatel Rumunii. Do jednostki policji przyjechał samochodem osobowym. Jak relacjonuje starsza sierżant Angelika Głąb-Kunysz, mężczyzna skarżył się na "niewłaściwe zachowanie" swojej żony. Jego zdaniem kobieta coś "kombinowała, bo zabrała mu dokumenty". Zachowanie 33-latka wzbudziło jednak w dyżurnym komendy podejrzenia. Funkcjonariusz postanowił sprawdzić, czy mężczyzna nie znajduje się pod wpływem alkoholu.
Badanie alkomatem wykazało, że w organizmie mężczyzny znajduje się ponad półtora promila alkoholu. Jako że mężczyzna na komendę przyjechał samochodem, do domu już nie wrócił - noc spędził w policyjnym areszcie. Teraz 33-latkowi grożą kłopoty.
Za jazdę samochodem po drodze publicznej w stanie nietrzeźwości mężczyźnie może grozić do dwóch lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych od trzech do 15 lat, a także wpłacenie obowiązkowego świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej - jego wysokość waha się od pięciu do nawet 60 tysięcy złotych.