Chwile grozy na plaży w Łebie na szczęście miały szczęśliwy finał. "Pilnujcie swoich dzieci, nie spuszczajcie ich z oczu nawet na chwilę" - prosi Gniewińskie WOPR na Facebooku.
W czwartek 5 sierpnia, kilka minut po godzinie 14, do ratowników na stanowisku A5 na plaży w Łebie zgłosiła się przerażona kobieta. Okazało się, że jest matką 11-letniego chłopca, którego zostawiła samego w morzu, a później już nie mogła go odnaleźć. "Ratownicy przystąpili do przeszukiwania najbardziej niebezpiecznych miejsc przy ostrogach. Równocześnie stworzono łańcuchy życia w celu przeszukania całego obszaru kąpieliska. Powiadomiono pozostałe służby z prośbą o pomoc" - relacjonuje Gniewińskie WOPR.
"Ramię w ramię, dłoń w dłoń, przeczesywali wyznaczony obszar. Chęć pomocy, zaangażowanie i działanie wszystkich na plaży, by ratować drugiego człowieka, zapiera dech w piersi, budzi podziw i ogromny szacunek" - pisze Gniewińskie WOPR na Facebooku.
Jak poinformował "Głos Pomorza", do akcji poszukiwawczej włączyły się Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, SAR Łeba, Ochotnicza Straż Pożarna w Łebie, Policja Łeba, PSP Lębork. W serwisie YouTube pojawił się również film z akcji ratowniczej.
Jak podaje Gniewińskie WOPR, po niemal 40 minutach prowadzonych działań ratownicy otrzymali informację, że poszukiwany 11-latek odnalazł się w hotelowym pokoju. "Pilnujcie swoich dzieci, nie spuszczajcie ich z oczu nawet na chwilę. Dzisiaj postawiono na nogi wszystkie możliwe służby, zaangażowało się setki ! plażowiczów. A wystarczyło tylko pilnować swoich najbliższych..." - podsumowali ratownicy WOPR na Facebooku.
Jak wynika z policyjnych statystyk, w okresie od 1 czerwca do 7 sierpnia utonęły 162 osoby. W 2020 roku w Polsce utonęło 460 osób. Najczęstszą przyczyną utonięć jest kąpiel w miejscach niestrzeżonych. Warto zatem wybierać kąpieliska, gdzie nad bezpieczeństwem plażowiczów czuwają ratownicy.