"Strażacy w woj. małopolskim w związku z intensywnymi burzami na godz. 2.00 odnotowali ok. 1500 zdarzeń atmosferycznych. Główne zadania polegają na: pompowaniu wody z zalanych piwnic, posesji, udrażnianiu przepustów na drogach, parkingach" - informowała o godz. 2 Państwowa Straż Pożarna w Krakowie.
Na Bieżanowie w Krakowie w jednym z miejsc przerwany został wał przeciwpowodziowy, w związku z czym budynki znajdujące się w okolicy zostały zalane. Oficer prasowy komendy miejskiej PSP w Krakowie, Bartłomiej Rosiek w rozmowie z RMF FM informował, że poziom wody powoli opada, ale sytuacja wciąż jest dramatyczna.
Domy w niektórych miejscach zostały zalane na wysokość aż pół metra. Budynki w okolicy i miejsce, w którym został przerwany wał, są na bieżąco zabezpieczane workami z piaskiem. Na miejscu zdarzenia pracuje 10 zastępów straży pożarnej, ok. 60 strażaków.
"Ciężka noc w Krakowie! Służby mają pełne ręce roboty! Wielogodzinny ulewny deszcz dał się mocno we znaki" - czytamy na profilu Kraków na Twitterze.
Inne dzielnice Krakowa także zmagają się z żywiołem. Jak informowała krakowska redakcja "Gazety Wyborczej", zalane zostało rondo Mogilskie, tunel Krakowskiego Szybkiego Tramwaju, wiadukty na ul. Prądnickiej czy Wrocławskiej. Woda wdzierała się do osiedla na północy Krakowa w pobliżu Górki Narodowej, niebezpiecznie było również na Podgórzu Duchackim.
W piątkowy poranek sytuacja w mieście wciąż wygląda poważnie. Do tej pory udało się m.in. udrożnić ruch komunikacji miejskiej na rondzie Mogilskim, a także na al. 29 Listopada i pod wiaduktem na ul.Prądnickiej, ale komunikacja miejska wciąż zmaga się z problemami. O godz. 5.30 nieprzejezdne pozostawały jeszcze ulice: Pułkownika Dąbka, Księcia Józefa, Kalwaryjska w Woli Radziszowskiej, Pruszyńskiego i wiadukt na al. 29 Listopada. Autobusy poruszają się trasami objazdowymi, są korki.
Krakowska "Wyborcza" informuje o sytuacji powodziowej w pozostałych regionach Małopolski. Na terenie gmin Myślenice oraz Skawina ogłoszone zostały alarmy przeciwpowodziowe. Niebezpiecznie jest także w Zielonkach i Wieliczce.
W piątkowy poranek stany alarmowe zostały przekroczone w Jordanowie na rzece Skawa i w Radziszowie na Skawince. Stany ostrzegawcze utrzymują się z kolei w Trybszu, Nowym Targu, Suchej Beskidzkiej, Jawiszowicach, Oświęcimiu, Balicach oraz Biskupicach.
"Zielonki. Podtopiony urząd gminy, wylała rzeczka Galicjanka, woda z pól zalała gospodarstwa" - informował reporter "Wyborczej" Jakub Włodek w mediach społecznościowych.
"Wieliczka!! Intensywne opady deszczu doprowadziły do zalania dróg, niektóre z nich są nieprzejezdne, doszło także do podtopienia Komendy PSP w Wieliczce. Na miejsce udaje się samochód dowodzenia" - donosiła Małopolska Alarmowo na Facebooku.
Strażacy walczą z wodą także w powiecie oświęcimskim. Wzbiera nie tylko Wisła, ale też Macocha i Bachórz. Deszcz w regionie na razie nie przestaje padać. Do południa w piątek spadnie łącznie ok. 130-170 mm opadów. Z prognoz wynika, że w piątek mieszkańcy Małopolski ponownie będą musieli stawić czoła intensywnym opadom deszczu. Wciąż obowiązują ostrzeżenia drugiego stopnia przed intensywnymi opadami i burzami wydane przez IMGW dla Małopolski, dlatego pamiętajmy, aby zachować ostrożność. Wieczorem pogoda prawdopodobnie powinna się ustabilizować.
"Skrajnie niebezpieczna prognoza sum opadowych dla południa kraju w oparciu o wyliczenia modelu WRF-ARW 12 km - ponad 130-170 mm do dzisiejszego południa, z uwzględnieniem dotychczasowego opadu!! Na szczęście maksimum natężenia jest już za mieszkańcami południa i z każdą kolejną godziną opady w tej części kraju będą słabnąć. Trzymajcie się tam kochani" - pisał Grzegorz Zawiślak - Polish Storm Chaser.
Ekstrema pogodowe - z jednej strony gwałtowne ulewy, z drugiej fale upałów - są wśród przewidywanych przez naukowców skutków zmian klimatu. O ile roczna suma opadów może się nie zmieniać, to inny będzie ich rozkład: wzrasta liczba opadów krótkotrwałych, o silnym natężeniu, powodujących podtopienia, a w dłuższych odstępach między nimi możliwe są susze. Ponadto gwałtowne opady nie przeciwdziałają wysychaniu tak dobrze, bo woda szybko spływa do cieków wodnych.
W przygotowanym przez warszawski ratusz dokumencie dot. adaptacji do zmian klimatu czytamy, że w latach 1981-2013 "wzrosła liczba dni z opadem intensywnym oraz odnotowywano coraz wyższe jednostkowe wartości opadów". Przykładem była ulewa w stolicy w czerwcu 2020 roku, gdy w kilka godzin spadło tyle deszczu, ile wynosi średnia miesięczna suma opadów. Do tego brak retencji wody i miejska betonoza potęgują skutki takich ulew i przyczyniają się do zalewania ulic i budynków. Inny przykład to województwo łódzkie, które jest zagrożone silnym pustynnieniem oraz równolegle powodziami w dolinach największych rzek regionu.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.