Bliscy Łukasza T. postanowili pomóc mu zdobyć środki na prawnika, który broniłby oskarżonego podczas rozprawy. Dotychczas udało się zebrać sześć tys. złotych.
"Czas powiedzieć stop bezprawiu prokuratury, mediów oraz policji. Zrobiono z Łukasza kozła ofiarnego i zostały mu przedstawione zarzuty za ZABÓJSTWO ORAZ PRÓBĘ ZABÓJSTWA TRZECH OSÓB [powinno być dwóch osób - red.] podczas wykonywania swojej pracy. Nie pozwólmy mu zostać samemu i pomóżmy, chociaż w małej części w znalezieniu jak najlepszego adwokata. STOP BEZPRAWIU I MEDIALNEJ NAGONCE!!! Zgromadzone środki zostaną wykorzystane na adwokata, a ewentualna nadwyżka zostanie przekazana rodzinie Łukasza" - czytamy w opisie zbiórki na rzecz kierowcy autobusu.
Zbiórkę prowadzą także bliscy zmarłej kobiety. "Zginęła młoda kobieta, 19-latka, matka dwójki małych dzieci, przyszła żona. Całe życie miała przed sobą, w jednej chwili straciła je w tak bezsensowny i okropny sposób! Dziś jej narzeczony, wraz ze śmiercią ukochanej musi sprostać wyzwaniu i zastąpić dzieciom dwojga rodziców" - napisano w opisie zbiórki. Zebrane pieniądze mają trafić do osieroconych przez kobietę dzieci.
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę rano 31 lipca w pobliżu ul. Mickiewicza i Stawowej w Katowicach. Kierowca autobusu miejskiego Łukasz T. śmiertelnie potrącił 19-latkę i odjechał z miejsca zdarzenia. Mężczyzna twierdzi, że nie zauważył co się stało.
Prokuratura postawiła Łukaszowi T. zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch osób. Mężczyźnie grozi do 25 lat więzienia lub dożywocie. Decyzją sądu kierowca został umieszczony w areszcie śledczym na okres trzech miesięcy. Mężczyzna przeszedł także badanie toksykologiczne, które wskazało, że zażył środki antydepresyjne oraz przeciwbólowe.