Furgonetki z hasłami anty-LGBT to widok, który w ciągu ostatnich lat można było dostrzec na ulicach wielu polskich miast. Pojazdy należą do fundacji Pro Prawo do Życia. Na samochodach znajduje się napis "Stop pedofilii", a obok "Lobby LGBT chce uczyć dzieci. 4-latki: masturbacji. 6-latki: wyrażania zgody na seks. 9-latki: pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu".
Sprawa furgonetki ant-LGBT, która pojawiła się w Szczecinie (woj. zachodniopomorskie), sięga 2019 r. Igor Podeszwik, lokalny aktywista i prawnik, złożył wówczas do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierowcę furgonetki. Przestępstwo miało polegać na zniesławieniu społeczności LGBT+ poprzez łączenie jej z pedofilią.
- Prokuratura odmówiła, ale zebrała materiał dowodowy: zabezpieczyła monitoring oraz ustaliła sprawcę zdarzenia - powiedział Podeszwik w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Aktywista postanowił złożyć do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum prywatny akt oskarżenia. Sąd umorzył jednak postępowanie, wskazując, że napisy znajdujące się na furgonetce miały wyłącznie na celu odesłanie do adresu strony internetowej z obywatelskim projektem ustawy "Stop pedofilii". Podeszwik nie złożył broni i zaskarżył decyzję do sądu wyższej instancji.
Sąd Okręgowy w Szczecinie wydał orzeczenie 22 lipca 2021 r. - informuje "GW". Sprawa powróci do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum do ponownego rozpatrzenia. W ocenie sądu okręgowego istnieje uzasadnione podejrzenie, że celem napisów znajdujących się na furgonetce było zrównanie społeczności LGBT+ z pedofilami.
"Zasadnym jest skłonienie się ku argumentacji oskarżyciela, iż twórca tejże inicjatywy mógł dążyć do wywołania jednoznacznych skojarzeń, mających na celu zrównanie określonych osób (opisanych na pojeździe) do osób popełniających czyny z art. 200 kk. [pedofilia - red.]" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Igor Podeszwik nie kryje zadowolenia z decyzji sądu. - Takiego orzeczenia w Polsce jeszcze nie było. Do tej pory żaden sąd nie wskazał, że mogło tutaj dojść do przestępstwa. Ten jest pierwszy - powiedział.
- W cywilizowanym kraju nie ma miejsca na takie działania, nie ma miejsca na szerzenie mowy nienawiści. […] Nie można obok takich rzeczy przechodzić obojętnie. Decyzja sądu okręgowego pokazuje, że warto być cierpliwym i konsekwentnym, że jeszcze może być u nas normalnie - dodał Podeszwik.