W środę samolot PLL LOT z białoruską sprinterką Krysciną Cimanouską na pokładzie wylądował na lotnisku w Warszawie. "Kriscina Cimanouska wylądowała bezpiecznie w Warszawie. Chcę podziękować zaangażowanym służbom dyplomatyczno-konsularnym za zaplanowanie i sprawne przeprowadzenie jej podróży. Polska po raz kolejny okazuje swoją solidarność i wsparcie" - przekazał Marcin Przydacz, podsekretarz stanu w MSZ.
Paweł Łatuszka, jeden z liderów białoruskiej opozycji w Polsce, powiedział w Polsat News, że przywitał Kryscinę Cimanouską na warszawskim Okęciu razem z Szymonem Szynkowskim vel Sękiem, wiceszefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
- Jesteśmy oczywiście wdzięczni za tę pomoc, którą udziela służba dyplomatyczna Rzeczypospolitej Polskiej, zaczynając od opieki w Tokio, w ambasadzie. Za wydanie wizy narodowej i za dalszy bieg wydarzeń - podkreślił Łatuszka.
Dodał, że białoruska sprinterka "jest troszeczkę zszokowana taką uwagą, którą ma ostatnio ze strony mediów z różnych krajów świata, jak również ze strony władz Rzeczypospolitej Polskiej". Podkreślił, że w czwartek (05.08) Cimanouska udzieli kilku wywiadów, weźmie udział w konferencji prasowej i będzie rozmawiać o swoich przyszłych losach. - Ona będzie decydowała o tym, co planuje w najbliższym czasie - powiedział.
Łatuszka odniósł się do przylotu Cimanouskiej również na Twitterze. "Cieszymy się, że Kryscinie Cimanuskiej udało się bezpiecznie dotrzeć do Warszawy! Mamy nadzieję, że agonia reżimu wkrótce się skończy, a Kryscina będzie mogła wrócić do zdobywania nowych sportowych szczytów na Nowej Białorusi!" - napisał.
"Niestety Kryscina Cimanouska nie miała możliwości wyjścia do oczekujących na nią na lotnisku po przybyciu do Warszawy. Wynika to wyłącznie ze środków bezpieczeństwa, które określa kraj przyjmujący. Mamy nadzieję na zrozumienie" - dodał.
Kryscina Cimanouska podczas pobytu w Tokio skrytykowała władze białoruskiego związku sportowego za brak kompetencji. W konsekwencji została wycofana z udziału w igrzyskach olimpijskich. Sprinterce kazano się spakować oraz przetransportowano ją na lotnisko, skąd miała wrócić na Białoruś. Cimanouska zgłosiła się jednak do japońskiej policji, wskazując, że boi się o własne bezpieczeństwo. Następnie sprinterka schroniła się na terenie polskiej ambasady, gdzie otrzymała wizę humanitarną.
Podczas podróży Krysciny Cimanouskiej z Tokio podjęto specjalne środki bezpieczeństwa. Towarzyszyli jej Polscy dyplomaci, w ostatniej chwili zmieniono też trasę podróży. Biegaczka początkowo miała lecieć bezpośrednio do Warszawy, ostatecznie wsiadła jednak na pokład maszyny lecącej do Wiednia. Tam udała się do specjalnej strefy ochronnej, skąd przeszła do samolotu w kierunku Warszawy. Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował w środę, że polską wizę humanitarną otrzymał również mąż Krysciny Cimanouskiej.