Do overbookingu może dojść w sposób planowany lub przypadkowy. W ostatnim czasie linie lotnicze coraz częściej decydują się na wprowadzenie do sprzedaży większej liczby miejsc, niż jest ich dostępnych w rzeczywistości na pokładzie samolotu. Wszystko dlatego, że w związku z pandemią podróżni częściej niż dotąd na lot nie docierają. Co jednak zrobić w przypadku, gdy nie zostaniemy wpuszczeni na pokład, chociaż mamy bilet na taki rejs?
Overbooking jest działaniem zgodnym z prawem. Za niewpuszczenie na pokład samolotu przysługuje jednak rekompensata. Jak można przeczytać na rządowej stronie konsument.gov.pl, pasażer w takim przypadku ma prawo do:
Dodatkowo przewoźnik "powinien najpierw wezwać ochotników do rezygnacji z ich rezerwacji w zamian za korzyści na warunkach uzgodnionych pomiędzy danym pasażerem a przewoźnikiem lotniczym". Wszyscy pasażerowie mogą sprawdzić swoje prawa na STRONIE.
"Wyborcza" zapytała jedną z pracowniczek obsługi lotniska w Katowicach-Pyrzowicach o przypadki overbookingu. Ta przyznała, że to dość popularna i coraz częściej spotykana praktyka linii lotniczych. Wyjaśniła także, na kim ciąży większe ryzyko niewpuszczenia na pokład.
- Jakim kluczem wybierani są pasażerowie w razie ewentualnego losowania? Nie chcemy rozdzielać rodzin z dziećmi, nie zabierzemy też miejsca osobom starszym czy niepełnosprawnym, które w tej sytuacji mogłyby sobie nie poradzić. W razie przeładowania samolotu z pokładu są zwykle wypraszane osoby młodsze będące z założenia lepiej przygotowane do takich nadzwyczajnych sytuacji - wyjaśniła.