Państwowa komisja ds. pedofilii zakończyła w lipcu prace nad swoim pierwszym raportem. Gremium prowadziło łącznie 349 spraw, część z własnej inicjatywy, a część na wniosek. W ponad 35 proc. prowadzonych postępowań sprawcą był członek rodziny dziecka, a w ok. 30 proc. osoba duchowna. Komisja przekazała prokuraturze 137 zgłoszeń, w tym 36 dotyczyło niezawiadomienia o przestępstwie pedofilii.
Błażej Kmieciak, szef komisji ds. pedofilii, opowiedział o swojej pracy w rozmowie z Januszem Schwertnerem z Onetu. Kmieciak podkreślił, że za każdym razem, gdy w aktach sprawy pojawiały się zdjęcia i filmy, miał dość. - Mówią, że jestem katolickim fundamentalistą, ale akurat tutaj wiara naprawdę mi pomogła. W człowieka wiarę czasowo straciłem, została tylko wiara w Boga - zaznaczył.
Dodał, że kilkukrotnie po obejrzeniu "obrzydliwego filmiku" zamykał komputer, zaczynał płakać i kląć. Kmieciak powiedział, że w internecie wylała się na niego lawina hejtu, gdy powiedział, że "osoby wykorzystane seksualnie w dzieciństwie trafią kiedyś wprost do nieba". - Mnie przypisano nieuczciwe intencje i całkowicie zmanipulowano moje słowa. […] Kryzys był potworny, różne decyzje chciałem wtedy podjąć - mówił.
Pytany, czy rozważał również odejście z komisji, odpowiedział twierdząco. - Zaczęły pojawiać się groźby karalne wobec mojej żony i dzieci. W sieci pojawiło się zdjęcie mojego domu. Ostatecznie nie zrezygnowałem, bo otrzymałem ogromne wsparcie od rodziny, kolegów i koleżanek z komisji, no i od samych ofiar - powiedział.
Kmieciak był także pytany o kontrowersje związane z pracami komisji ds. pedofilii. Najwyższa Izba Kontroli wskazała w lipcu, że zgodnie z prawem uposażenie członka komisji powinno wynosić 10,9 tys. zł miesięcznie brutto, a ubiegłym roku osoby zasiadające w niej zarabiały średnio dwukrotnie więcej - 20 tys. zł brutto. - To było kompletnie niezgodne z prawdą - powiedział Kmieciak.
Podkreślił, że NIK zbadał budżet komisji od października do końca grudnia ubiegłego roku. - Tylko że pensje podliczyli nam od końca lipca do końca grudnia i wtedy wyszło im, że dostajemy średnio 20 tys. miesięcznie brutto. Nie ma to nic wspólnego z prawdą - zaznaczył.
Błażej Kmieciak był pytany o to, czy obejmując stanowisko szefa komisji ds. pedofilii, nie myślał, że jest "wmanewrowany w polityczną akcję". - Przez pierwszy okres codziennie o tym myślałem. Miałem świadomość, że zostaliśmy wybrani przez polityków - powiedział. Skomentował również niektóre komentarze, wskazujące, że jako członek Ordo Iuris staje na czele komisji, aby udowodnić, że Kościół nie jest taki zły. - Część osób mogła mieć taką nadzieję. Ale ja, choć jestem osobą niedowidzącą, to jednak widzę i lubię to uczucie, gdy mogę spojrzeć na siebie w lustrze i się siebie nie wstydzić - powiedział.
Państwowa komisja ds. pedofilii została utworzona w lipcu 2020 r. Gremium rozpoczęło przyjmowanie zgłoszeń od 24 listopada tego samego roku. Jego zadaniem jest wyjaśnianie przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletnich poniżej lat 15. Komisja składa się z siedmiu członków: Błażeja Kmieciaka, Barbary Chrobak, Hanny Elżanowskiej, Justyny Kotowskiej, Elżbiety Malickiej, Andrzeja Nowarskiego i Agnieszki Rękas.