Wiceminister MSZ Paweł Jabłoński powiedział w rozmowie z Onetem, że informacje dotyczące podróży sportsmenki są celowo ukrywane. Chodzi tutaj o kwestie bezpieczeństwa.
- Doskonale wiemy, że różne rzeczy mogą dziać się z samolotami, na których pokładzie są ludzie niemile widziani przez reżim Aleksandra Łukaszenki - zauważył wiceminister MSZ w rozmowie z portalem.
Jak zaznaczył, MSZ stara się także chronić prywatność sportsmenki. - Zdajemy sobie sprawę, że jest osobą publiczną, ale nie chcemy ujawniać publicznie miejsca jej pobytu, bo chyba nawet nie mamy do tego podstawy prawnej - powiedział Onetowi Paweł Jabłoński.
Kryscina Cimanouska miała polecieć rejsowym samolotem z Tokio do Warszawy. Decyzję o zmianie kierunku lotu podjęto w ostatniej chwili. Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował, że Białorusinka jest pod opieką polskiej służby dyplomatycznej.
Biegaczka, która otrzymała polską wizę humanitarną, miała przylecieć z Tokio do Polski, ale rano odleciała ze stolicy Japonii do Wiednia. Białoruski polityk opozycyjny Paweł Łatuszka poinformował, że Kryscina Cimanouska mimo to dotrze dziś do Warszawy. Już wtedy pojawiły się informacje, że podróż biegaczki pozostaje objęta tajemnicą ze względów bezpieczeństwa.
Szymon Szynkowski vel Sęk napisał na Twitterze, że "jak wielokrotnie wskazywaliśmy, ze względów bezpieczeństwa nie podajemy szczegółów dotyczących trasy przelotu".
Przypomnijmy, że kilka dni temu Kryscina Cimanouska skrytykowała władze białoruskiego związku sportowego i została wycofana z udziału w igrzyskach olimpijskich. Kazano jej się spakować i wywieziono ją na lotnisko. Tam biegaczka zgłosiła się do japońskiej policji, mówiąc, że boi się o swoje bezpieczeństwo. Sportsmenka później schroniła się na terenie polskiej ambasady, gdzie otrzymała wizę humanitarną.