Do zdarzenia doszło w poniedziałek 26 lipca, sprawę jako pierwsze opisały "Wysokie Obcasy". Na samym początku gabinet dyrektorki odwiedził ojciec czwórki wychowanków, który w maju opuścił zakład karny. Mężczyzna, choć został pozbawiony praw rodzicielskich, oznajmił, że nie zgadza się na zaszczepienie przeciwko koronawirusowi dwójki z jego dzieci (pozostałych dwoje jest zbyt małych na przyjęcie szczepionki). Dyrektorka placówki Alina Mikołajska kilkukrotnie tłumaczyła mu, że zgodę na szczepienie wyraził już opiekun prawny dzieci.
W poniedziałek 26 lipca doszło do kolejnej wymiany zdań między dyrektorką a mężczyzną. Mniej więcej półtorej godziny po tym, jak opuścił on gmach placówki, do gabinetu Mikołajskiej weszła grupa czterech antyszczepionkowców.
- Siedziałam w gabinecie i pracowałam, kiedy nagle do biura weszło mi kilka osób z antyszczepionkowymi bannerami, które zaczęły się domagać, żebym zaprzestała "szprycowania dzieci" i "eksperymentów medycznych" - opowiada Mikołajska w rozmowie z "WO".
Na nagraniu, które zarejestrowali członkowie grupy, można usłyszeć, że jeśli dyrektorka nie odstąpi od pomysłu szczepienia swoich wychowanków, "będzie musiało przyjechać nas więcej". Antyszczepionkowcy twierdzili też, że dyrektorka "bierze udział w eksperymencie medycznym" i jest "bezwolną wykonawczynią poleceń Mateusza Morawieckiego". Nie interesowały ich żadne wyjaśnienia o tym, że argument o "eksperymencie medycznym" był już wielokrotnie obalany przez naukowców, a o szczepieniu dziecka decyduje opiekun prawny (a nie kierownik placówki). - Oni w ogóle nie chcieli słuchać tego, co mam do powiedzenia. Po prostu przyszli mnie zastraszyć - podkreśla Mikołajska.
"Ekipa po jakimś czasie zdecydowała się wyjść, ale oznajmiła, że idzie na policję złożyć doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefową placówki. Na nagraniu widzimy, że rzeczywiście kierują się na posterunek. Pod koniec filmiku pojawia się też plansza informująca o złożeniu zawiadomienia oraz informacja, że jeśli dyrektorka zaszczepi dzieci zgodnie z planem, to 'cytując klasyk WIECIE CO Z NIĄ ZROBIĆ'" - czytamy w "WO".
Pogróżki pojawiły się również na facebookowym profilu Placówki Socjalizacyjnej w Aleksandrowie Kujawskim. "Zajmiemy się Wami osobiście. Na pierwszy plan poleci dyrektor, a potem reszta wychowawców" - napisał jeden z komentujących.
W związku z tymi groźbami, a także wtargnięciem do placówki, Mikołajska postanowiła zawiadomić policję i prokuraturę. Zgodnie z zapowiedzią na policję udali się również antyszczepionkowcy, co potwierdziła w rozmowie z TVN24 rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Aleksandrowie Kujawskim. - W tej sprawie policjanci z Aleksandrowa prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie zmuszania do określonego zachowania. Równolegle prowadzone jest postępowanie w sprawie kierowania gróźb wobec pani dyrektor placówki socjalizacyjnej - przekazała asp. Marta Białkowska-Błachowicz.
Jak ustaliły "Wysokie Obcasy", za wtargnięciem do aleksandrowskiej placówki stoi antyszczepionkowa grupa z Torunia, a także nacjonalistyczna organizacja pod nazwą Bydgoskie Kamractwo Rodaków.