67-latka próbowała utopić koty w rzece. Na ratunek zwierzętom ruszyła pani Klaudia

Spacerująca kobieta w pewnym momencie usłyszała odgłosy wydobywające się z reklamówki unoszącej się na rzece Tuga. Nie zastanawiając się długo, wskoczyła do wody i wyciągnęła pakunek na brzeg. Jak się okazało, w środku były trzy kocięta i kamień. Zwierzęta próbowała zabić 67-letnia mieszkanka Nowego Dworu Gdańskiego, której grozi teraz do pięciu lat pozbawienia wolności.

Do zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 20:30 w Nowym Dworze Gdańskim. Straż pożarna otrzymała zgłoszenie od dzieci zaalarmowanych dźwiękami, które wydobywały się z reklamówki unoszącej się po rzece Tuga. 

Zobacz wideo Ełk. Pies utknął w ogrodzeniu na długie godziny. Pomogła mu straż miejska

Nowy Dwór Gdański. 67-latka próbowała utopić koty w rzece. Na pomoc ruszyła im pani Klaudia 

Świadkiem zdarzenia była również kobieta, która spacerowała wzdłuż rzeki z dzieckiem i psem. Gdy tylko zorientowała się w sytuacji, bez chwili zawahania ściągnęła sukienkę, po czym wskoczyła do rzeki i wyciągnęła na brzeg reklamówkę. W środku znajdowały się trzy kocięta i kamień. Niestety, jak się później okazało, jedno ze zwierząt nie przeżyło. 

"Po około kilkunastu minutach od zdarzenia policjanci Zespołu Patrolowo- Interwencyjnego we współpracy z policjantami Wydziału Kryminalnego ustalili i zatrzymali sprawczynię, 67-letnią mieszkankę Nowego Dworu Gdańskiego, która odpowie za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami. Grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności" - poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Nowym Dworze Gdańskim. 

 

Kocięta uratowała pani Klaudia, mieszkanka Nowego Dworu Gdańskiego. - Widząc, że strażacy nie są w stanie bosakiem sięgnąć tego worka, a worek coraz bardziej zanurzał się pod wodę, nie widząc też zainteresowania nikogo wejściem do wody, nie wahałam się. Stwierdziłam, że czas nagli. No i weszłam do tej wody - relacjonowała w rozmowie z TVN24.

Kobieta, która postanowiła zaopiekować się uratowanymi kociętami, opisywała, że zwierzęta były zmarznięte i przemoczone. - Reanimowałam je, prosząc też resztę zebranych osób o pomoc. Wtedy jeszcze trzy kocięta żyły - powiedziała pani Klaudia. Dwa pozostałe kocięta trafiły później do weterynarza. Teraz czują się już dobrze. 

Pożary w TurcjiTurcja. W pożarach ucierpiały tysiące zwierząt. Na niebie ptaki z płomieniami na skrzydłach

Więcej o: