Marsz narodowców. Wspomnienia o powstańcach przeplatane Trzaskowskim i zdejmowaniem flag UE

Po raz 10. środowiska narodowe zorganizowały Marsz Powstania Warszawskiego, którego najbardziej znanym momentem jest minuta ciszy przy rondzie Dmowskiego. Poza upamiętnieniem powstańców, sporo miejsca przeznaczono na bieżącą politykę - pojawiły się wzmianki o LGBT, Rafale Trzaskowskim czy Unii Europejskiej.

Marsz Powstania Warszawskiego został zorganizowany przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, Roty Niepodległości i Straż Narodową. Już po raz 10. uczestnicy przeszli przez centrum miasta. Celem marszu, jak deklarują organizatorzy, ma być upamiętnienie powstańców i 200 tys. ofiar, które zginęły podczas trwającego 63 dni powstania. Niestety, po raz kolejny pojawiły się też współczesne wątki polityczne.

Zobacz wideo 63 dni w 3 minuty. Tak wybuchało i upadało Powstanie Warszawskie [ANIMACJA]

Przekreślona tęcza obok słów "Stop totalitaryzmom". Narodowcy nie posłuchali powstańców

Na czele marszu pojawiły się dwa transparenty, z czego jeden miał napis "Stop totalitaryzmom" a obok przekreślone symbole sierpa i młota, swastyki oraz tęcza uważana za symbol osób LGBT. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych przekazał już, że zawiadomi policję w sprawie wspomnianego transparentu.

Środowiska narodowców nie posłuchały więc zeszłorocznego apelu powstańców warszawskich, którzy wystosowali specjalny list w sprawie poniżania mniejszości seksualnych w Polsce. List ten był powtórzeniem oświadczenia z 2019 roku.

"Nie ma zgody na akty przemocy, w tym słownej, wobec jakichkolwiek ludzi (...) Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność (…). Apelujemy do polityków, aby zakończyli dzielenie społeczeństwa. Krzywda ludzka, szykany i poniżanie naprawdę nie są warte korzyści politycznych" - pisali w 2020 roku powstańcy zrzeszeni w Związku Powstańców Warszawskich oraz Fundacji Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego.

Powstańcy odnieśli się także do słów polityków PiS w tym do słów prezydenta Andrzeja Dudy o tym, że "LGBT to nie ludzie, to ideologia". "Od kilku dni słyszymy słowa, które negują człowieczeństwo drugiej osoby. W wyniku głoszenia bardzo szkodliwych treści, że osoby homoseksualne to nie ludzie, wprowadza się tragiczną w skutkach narrację. Postrzega się w niej drugiego człowieka jako przedmiot pozbawiony jakichkolwiek uczuć, afektów i emocji. Nie będziemy obojętni wobec dehumanizacji mniejszości, przypominającej najgorsze czasy, w których mieliśmy okazję żyć. Uważamy, że mamy obowiązek zabrać głos w obronie ludzi słabszych" - pisali powstańcy. Na koniec listu przytoczyli słowa Mariana Turskiego - Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana - i zapewnili, że jako powstańcy nigdy nie będą na to obojętni.

Antyszczepionkowe, anty-LGBT i antyklimatyczne książki

Na zdjęciach udostępnionych w mediach społecznościowych przez fotografa Mikołaja Kiembłowskiego widać też książki, które najpewniej były oferowane podczas marszu. Fotografia pokazuje takie tytuły jak: "Mity globalnego ocieplenia", "Fałszywa pandemia - krytyka naukowców i lekarzy", "Szczepionka dla koronawirusa - zagrożeniem dla ludzkości" czy "Homo terror" - czyli publikacje, które zaprzeczają istnieniu zmian klimatu (które są odczuwane także w Polsce) czy rozprawiają o rzekomo szkodliwych szczepionkach (co jest sprzeczne z danymi naukowców, ale też apelami rządu i medyków o zaszczepienie się przed nadchodzącą czwartą falą koronawirusa).

Na trasie marszu, na jednym z balkonów pojawił się transparent "Powstań przeciwko faszyzmowi" i symbolem używanym przez Antifę. W tym momencie uczestnicy marszu upamiętniającego powstanie zaczęli skandować takie hasła, jak: "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" czy "zakaz pedałowania".

Zdejmowanie flag Unii Europejskiej. "Tu jest Polska, nie Bruksela"

Marsz przeszedł na Plac Krasińskich, gdzie znajduje się pomnik ku czci powstania warszawskiego. Tam też odbyły się przemówienia organizatorów i pojawiła się kontrmanifestacja, która została zasłonięta parawanem i ochraniana przez policjantów.

Uczestnicy marszu narodowców zdjęli ze stojaków przy pomniku dwie flagi Unii Europejskiej, obiecując, że "oddadzą je w całości" (na zdjęciach widać jednak, jak flagi te leżą na chodniku). Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości mówił natomiast, że "dziś jest polskie święto, a nie europejskie" czy "tu jest Polska, nie Bruksela".

Wcześniej, na rondzie de Gaulle'a Bąkiewicz mówił, że pamięć historyczna w Polsce "jest zbyt słaba". - Bo ten świat, który buduje nam dziś Berlin, budują nam Niemcy, pod przykrywką Unii Europejskiej, jest zupełnie innym. Dzisiaj ten świat, jest światem nie wolności, nie niepodległego państwa polskiego, nie suwerennego państwa, tylko państwa podległego sankcjom gospodarczym, Komisjom Europejskim, naciskowi mediów polskojęzycznych często, ale na pewno nie polskich - mówił.

Dalej było odniesienie do współczesnej polityki. - Musimy wyrzucić Rafała Trzaskowskiego z ratusza! - krzyczał pod pomnikiem Robert Bąkiewicz, co zostało skrytykowane w mediach społecznościowych. "Paskudne wykorzystywanie rocznicy #Powstanie1944 do bieżącej polityki" - napisał polityk Porozumienia Jan Strzeżek. W odpowiedzi pojawił się wpis Bąkiewicza: "Nie ja podle mówiłem, tylko Trzaskowski podle się zachował. Na przejściu manifestacji celowo ratusz nie usunął zapór przeciwterrorystycznych. Było to ze względów bezpieczeństwa, ale i szacunku dla dzisiejszej rocznicy haniebne postępowanie".

Więcej o: