W liczącym 250 stron raporcie znalazły się rezultaty badań akt spraw sądowych oraz rekomendacje skierowane do organów państwa - podaje PAP.
Komisja prowadziła łącznie 349 spraw zgłoszonych do niej i podjętych z własnej inicjatywy. Prokuraturze przekazanych zostało 137 zgłoszeń, w tym 36 dotyczyło niezawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa pedofilii.
W sprawach zgłoszonych komisji poszkodowanych zostało 188 dziewczynek i 173 chłopców. Nie we wszystkich zgłoszeniach podano płeć ofiary. Najmłodsze dziecko miało rok, a najstarsze 16 lat. Najwięcej, bo aż 256 przypadków dotyczyło dzieci w wieku 11-15 lat. 22 pokrzywdzonych miało mniej niż trzy lata, a 71 - od 3 do 10 lat.
Większość potencjalnych sprawców stanowią mężczyźni. Na 292 sprawców wskazano 275 mężczyzn. W 64 proc. przypadków sprawca był osobą obcą dla pokrzywdzonego dziecka. 12,3 proc. stanowiły osoby spokrewnione, a 23,3 proc. - rodzice.
"Jak podała komisja wśród zgłoszeń dotyczących niespokrewnionych sprawców najwięcej, bo 100 spraw, dotyczyło osób duchownych. Oznacza to, że blisko 30 proc. wszystkich spraw dotyczyło duchownych. 55 z tych zgłoszeń komisja przekazała do prokuratury, w tym 36 ws. niezawiadomienia organów ścigania" - czytamy.
22 sprawy komisja podjęła z urzędu na podstawie informacji medialnych - większość z nich stanowiły przypadki pedofilii wśród duchownych. W przypadku zgody pokrzywdzonych komisja zgłasza udział w postępowaniach na prawach oskarżyciela posiłkowego. Komisja skierowała dwa zawiadomienia dot. hierarchów, którzy zataili wykorzystywanie seksualne dzieci przez podległych im duchownych. Dwa razy zawnioskowano też o wniesienie kasacji (na niekorzyść oskarżonego). Zdaniem Komisji w obu przypadkach doszło do wymierzenia oskarżonym kar "rażąco łagodnych".
Raport Komisji - dostępny na stronie BIP - przedstawia też badania nad zjawiskiem wykorzystywania seksualnego dzieci poniżej 15 roku życia na podstawie analizy akt sądowych w latach 2017-2020. Sprawdzano m.in. to, czy rodzice skrzywdzonego dziecka pozostawali we wspólnym pożyciu (58 proc. tak), kto zauważył objawy molestowania (w większości przypadków nikt), czy też jakie były najczęstsze konsekwencje wykorzystywania dla dziecka (lęk, poczucie winy, depresja, zachowania autoagresywne).
Badano również sprawców, m.in., czy sprawca kiedykolwiek pozostawał w kontaktach seksualnych z dojrzałą płciowo osobą (88 proc. tak), czy u sprawcy rozpoznano zaburzenie preferencji pod postacią pedofilii (64 proc. nie, co oznacza, że osoby te wykorzystały dziecko, traktując je jako zastępstwo dojrzałego partnera), czy sprawca przed popełnieniem przestępstwa dopuścił się nieakceptowalnych społecznie zachowań oraz, czy biorą oni odpowiedzialność za swoje czyny.
"Przyjmuje się, że nawet 70 proc. przypadków przemocy seksualnej wobec dzieci może być motywowane tym, że dziecko jest znacznie bardziej dostępnym, łatwiejszym w pozyskaniu partnerem seksualnym niż osoba dorosła. U osób tych ryzyko recydywy jest dużo mniejsze niż u sprawców preferencyjnych, nadal jednak wymagają one oddziaływań korekcyjnych - najczęściej w postaci psychoedukacji seksualnej i psychoterapii" - czytamy w raporcie.
"Najczęściej spotykanym w tej grupie typem jest typ regresyjno-frustracyjny. Osoby te mają zdolność do prawidłowego nawiązywania relacji i wchodzenia w związki erotyczne z dorosłymi partnerami, jednak w wyniku chwilowego obniżenia kontroli nad swoim zachowaniem (np. pod wpływem alkoholu czy stresu) zwracają się z realizacją swoich potrzeb ku dzieciom. Ich seksualność przynosi im także z różnych powodów wiele frustracji, m.in. z powodu wad wrodzonych narządów płciowych, przewlekłych chorób, przyjmowanych leków, długotrwałych konfliktów w ich układzie małżeńskim. Generuje to wiele blokad w życiu seksualnym, których pokonanie zostaje zrealizowane poprzez łatwiejsze dla sprawcy kontakty z osobami małoletnimi" - wyjaśniają badacze.