"Jakub B. usłyszy siedem zarzutów popełnienia przestępstw, w tym dwóch oszustw w związku z wyłudzeniem w 2016 r. ze środków Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa dofinansowania w łącznej kwocie około 120 000 zł na realizację prac renowacyjnych w kamienicy położonej w Krakowie" - napisano m.in. w komunikacie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
Zarzuty obejmują również "podrobienie przez Jakuba B. umowy o wykonanie robót budowlanych w kamienicy, na których realizację wyłudzono dofinansowanie ze środków Skarbu Państwa, a także popełnienie przestępstw skarbowych polegających na dwukrotnym posłużeniu się podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 000 zł w celu rozliczenia powyższego dofinansowania i wyłudzenia podatku VAT w kwocie prawie 80 000 zł".
Tadeusz G. i Jakub B. zostali zatrzymani po południu w Małopolsce w wyniku skoordynowanych akcji CBA.
Adwokat Dariusz Raczkiewicz, syna Mariana Banasia, ocenił, że wg. opisu sytuacji przez CBA "zatrzymanie było kompletnie niepotrzebne".
- Jakub Banaś deklarował współpracę z organami ścigania, wielokrotnie udostępniał swoje miejsce zamieszkania do przeszukań, przekazywał dokumenty, które były niezbędne - powiedział na antenie TVN24. W jego ocenie zatrzymanie "było chyba czynnością trochę na pokaz i trochę nieuzasadnioną z naszego punktu widzenia". Zapewnił, że gdyby jego klient otrzymał wezwanie, to stawiłby się w prokuraturze jeszcze tego samego lub kolejnego dnia.
Śledztwo funkcjonariuszy krakowskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest prowadzone pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. To tam obaj zatrzymani mają jeszcze dziś usłyszeć zarzuty.
- Tadeusz G., jak wynika z materiału dowodowego, miał przekazywać osobom nieuprawnionym informacje, które pozyskał w toku czynności służbowych. Mowa tu o podejrzeniu przekroczenia uprawnień. Tadeusz G. jest również podejrzany o to, że pozyskawszy informację o działaniach sprzecznych z prawem, nie poinformował zgodnie ze swym obowiązkiem stosownych organów o zaistniałym fakcie. Zatem mowa tu o podejrzeniu niedopełnienia obowiązków służbowych - powiedział rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Rzecznik poinformował też o ustaleniach prokuratury wobec doradcy i syna prezesa NIK. - Materiał dowodowy wskazuje również, że Jakub B. jest osobą, która posługiwała się poświadczającymi nieprawdę dokumentami w toku czynności kontrolnych, w kontaktach z Urzędami Skarbowymi, ale także w działaniach, które miały na celu składanie wniosków o szereg dofinansowań realizowanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego - wyjaśnił.
Stanisław Żaryn potwierdził również, że w związku ze sprawą do Sejmu wpłynął wniosek Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry o uchylenie immunitetu prezesowi NIK Marianowi Banasiowi.
- Prezes NIK jest również osobą, która ma usłyszeć zarzuty w tym śledztwie. Prokuratura - jak informuje w swym komunikacie - planuje przedstawić [mu] szereg zarzutów związanych z podejrzeniem popełnienia działań sprzecznych z prawem. To również wynika wprost z tego śledztwa dotyczącego oświadczeń majątkowych składanych przez osobę pełniącą funkcję publiczną - przekazał rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, Marian Banaś miał zaniżyć wartość posiadanych zasobów finansowych w każdym z 10 oświadczeń majątkowych skontrolowanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, które składał w okresie od listopada 2015 roku do sierpnia 2019 roku jako szef Służby Celnej, szef Krajowej Administracji Skarbowej, minister finansów i prezes Najwyższej Izby Kontroli. Wysokość zaniżonej kwoty sięgać ma nawet 550 000 zł. Marian Banaś miał też nakłaniać Dyrektora Administracji Skarbowej w Krakowie do bezprawnego ujawnienia mu informacji na temat prowadzonych w jego sprawie czynności przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i kontroli podatkowej.
Ponadto - zdaniem śledczych - zataił w oświadczeniach majątkowych inwestycję w dzieło sztuki - rzeźbę włoskiego artysty i dochód osiągnięty z jej sprzedaży. Za podanie nieprawdy w oświadczeniach o stanie majątkowym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Prokuratura zamierza postawić prezesowi NIK również zarzut przestępstwa skarbowego polegającego na zaniżaniu w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychodów z dzierżawy kamienicy w Krakowie. Naraziło to Skarb Państwa na stratę ponad 50 000 zł z należnego podatku dochodowego. W sprawie zebrano ponad 80 tomów akt.
Śledztwo zostało wszczęte wskutek zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw złożonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i posłów z klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska.