W piątek syn szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia został zatrzymany na lotnisku przez CBA. Tego samego dnia Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wystąpił do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o wyrażenie zgody na pociągnięcie Banasia do odpowiedzialności karnej. O uchylenie mu immunitetu wnioskowała Prokuratura Regionalna w Białymstoku.
- Na pewno zaskoczeniem jest to, że w tym samym momencie otrzymujemy informacje o zatrzymaniu syna prezesa Najwyższej Izby Kontroli i o wysłaniu dokumentów dot. uchylenia immunitetu. Takie korelacje źle wyglądają i z góry sprawiają wrażenie o jakiejś dodatkowej formie nacisku np. w sprawie wniosków, który prezes NIK złożył do prokuratury - skomentował sytuację na antenie TVN24 Krzysztof Kwiatkowski, był szef NIK.
25 maja Marian Banaś poinformował o złożeniu do prokuratury zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa premiera Mateusza Morawieckiego oraz trzech ministrów jego rządu: Michała Dworczyka (szef KPRM), Mariusza Kamińskiego (minister spraw wewnętrznych i administracji) i Jacka Sasina (wicepremier i minister aktywów państwowych). To efekt kontroli, którą izba prowadziła przez ostatnie miesiące w związku z organizacją wyborów prezydenckich, które miały się odbyć w maju 2020 r. w formie korespondencyjnej.
Kwiatkowski podkreślił, że nie znając szczegółów śledztwa prokuratury nie chce się do niego odnosić, ale "koincydencja tych wydarzeń budzi wątpliwości". Dlatego jego zdaniem prokuratura powinna to uzasadnić i wyjaśnić. Dodał, że prezes NIK powinien oddzielić sprawy prywatne od służbowych.
Wielu komentujących działania prokuratury i CBA łączy je nie tylko z zawiadomieniami do prokuratury ws. wyborów kopertowych, ale też słowami Banasia, które padły w czwartek w Sejmie. Szef NIK zarzucał rządowi "kreatywną księgowość".
- W 2020 r. zastosowano różnorodne rozwiązania, które - choć zgodne z prawem - to jednak zakłócały przejrzystość realizacji budżetu państwa - mówił na temat wykonania budżetu państwa za rok 2020 Banaś. Wskazał, że prawdziwe zadłużenie całego sektora rządowego jest wyższe o 224 mld zł, niż wykazano oficjalnie.
"Wczoraj Banaś zarzuca Morawieckiemu kreatywną księgowość i ukrywanie poza budżetem 224 mld złotych deficytu, dziś służby zatrzymują syna 'kryształowego Mariana', a Ziobro wysyła do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu szefowi NIK. Kolejny odcinek porachunków w rodzinie PiS" - napisał Borys Budka. Słowa o "kryształowym Marianie" nawiązują do wypowiedzi byłego marszałka Senatu z PiS Stanisława Karczewskiego - jeszcze zanim pojawił się konflikt Banasia z PiS, Karczewski zapewniał, że to "kryształowy" człowiek.
"Widać wczorajsze wystąpienie Prezesa NIK w Sejmie wyjątkowo nie spodobało się rządzącym. Jak zwykle po aktywności NIK zaczynają się reperkusje dla rodziny Banasia" - napisał poseł Aleksander Miszalski.
Janusz Piechociński przypomniał, że jeszcze kilka lat temu Sejm głosami posłów PiS wybrał Banasia na stanowisko szefa NIK (a wcześniej był on ministrem w rządzie PiS).
"Dzisiejsza sytuacja z uchylaniem immunitetu prezesa NIK i zatrzymaniem jego syna przypomina pisowski amok z sierpnia 2007, gdy odwołali a potem zatrzymali swojego szefa MSWiA. Kilka miesięcy później stracili władzę w przedterminowych wyborach" - skomentował działania prokuratury Tomasz Siemoniak.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, Marian Banaś miał zaniżyć wartość posiadanych zasobów finansowych w każdym z 10 oświadczeń majątkowych skontrolowanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, które składał w okresie od listopada 2015 roku do sierpnia 2019 roku jako szef Służby Celnej, szef Krajowej Administracji Skarbowej, minister finansów i prezes Najwyższej Izby Kontroli. Wysokość zaniżonej kwoty sięgać miała nawet 550 000 zł. Marian Banaś miał też nakłaniać Dyrektora Administracji Skarbowej w Krakowie do bezprawnego ujawnienia mu informacji na temat prowadzonych w jego sprawie czynności przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i kontroli podatkowej. Ponadto zdaniem śledczych zataił w oświadczeniach majątkowych inwestycję w dzieło sztuki - rzeźbę włoskiego artysty i dochód osiągnięty z jej sprzedaży. Za podanie nieprawdy w oświadczeniach o stanie majątkowym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Prokuratura zamierza postawić prezesowi NIK również zarzut przestępstwa skarbowego polegającego na zaniżaniu w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychodów z dzierżawy kamienicy w Krakowie. Naraziło to Skarb Państwa na stratę ponad 50 000 zł z należnego podatku dochodowego. W sprawie zebrano ponad 80 tomów akt.
Śledztwo zostało wszczęte wskutek zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw złożonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i posłów na Sejm z Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska.