"Dziennik Bałtycki" sprawdził, co najbardziej doskwiera mieszkańcom Trójmiasta i innych nadmorskich miejsc. Zapytano także turystów o to, co najbardziej ich denerwuje podczas wakacyjnego odpoczynku.
Palącym problemem w nadmorskich miejscowościach jest hałas - krzyki i bójki w turystycznych miasteczkach są nierzadkim widokiem. Zjawiskiem powszechnym nie tylko nad morzem, ale też na górskich szlakach, są również śmieci. Niestety do turystów często nie trafiają żadne apele, a butelki po napojach, papierosy, resztki jedzenia - nie lądują w koszu, a bezpośrednio na ulicy, plaży czy szlaku.
Kultowym już zjawiskiem na polskich plażach jest "parawaning", który utrudnia poruszanie się po plaży i podziwianie nadmorskich widoków. Jest to problem, który dostrzegają zarówno mieszkańcy, jak i turyści. Mimo tego parawany od lat nie znikają znad Bałtyku.
Jednym z problemów, z którym zmagają się mieszkańcy nadmorskich miejscowości (a w szczególności trójmiejskiego Sopotu) są roznegliżowani turyści. W mieście prowadzona jest kampania "Stop golasom na ulicy" oraz "Turysto szanuj Sopot", która ma zwracać uwagę na goliznę w mieście. Turyści często paradują po ulicach jedynie w szortach lub strojach plażowych, próbując wejść do restauracji lub ogródków miejskich.
- To taki savoir-vivre turysty i apel o odpowiednie zachowanie podczas pobytu w naszym mieście - powiedziała Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydentka Sopotu w rozmowie z kronika24.pl. - Bardzo chcielibyśmy nie musieć prowadzić takich kampanii, ale rzeczywistość pokazuje, że jako społeczeństwo tę lekcję musimy jeszcze odrobić. Większość turystów zachowuje się zgodnie z zasadami życia społecznego. Niektórzy jednak wyjeżdżając na wakacje, zapominają, że za ścianą wynajętego mieszkania często mieszka sopocka rodzina, która w swoim własnym mieszkaniu chciałaby po prostu odpocząć - dodaje wiceprezydentka.
Położona w powiecie kaszubskim wieś Łapalice słynie z obleganego przez turystów zamku. Jak donoszą mieszkańcy, teren dookoła atrakcji jest często zastawiany samochodami, które uniemożliwiają dojazd do posesji prywatnych. - Koło zamku nie ma toi toi, więc turyści robią sobie szalet z naszych ogrodów i terenów, na które wchodzą - podaje "Dziennikowi Bałtyckiemu" jedna z mieszkanek Łapalic.
Miejsc parkingowych brakuje nie tylko w Łapalicach, ale też w wielu popularnych miejscowościach, jak Karwia, Władysławowo, Hel czy Mielno. Z brakiem terenów postojowych mierzy się także Trójmiasto. Turyści często parkują w miejscach zabronionych, blokując dojazdy pożarowe czy posesje prywatne.