Wylinki to wierzchnie warstwy skóry, która węże zrzucają podczas procesu linienia.
21 lipca nad stawem Maroko na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach kolejny raz odnaleziono coś, co do złudzenia przypomina wylinkę węża i osiąga 2,5 metra długości - poinformował portal Moje Katowice.
To nie pierwszy raz, gdy w Katowicach wąż uciekł na wolność. Już tydzień temu na oficjalnym profilu miasta Katowice, pojawiła się informacja o tym, że przy ul. Piastów 9 na osiedlu Tysiąclecia odnaleziono wylinkę pytona dywanowego. Miasto we wpisie na Facebooku uspokajało, że wąż jest groźny jedynie dla myszy i szczurów, ale nie atakuje ludzi.
Wówczas poinformowano również, że pyton nie uciekł z żadnej rejestrowanej hodowli i poproszono wszystkie osoby, które widziały węża, o "pilny kontakt ze Strażą Miejską w Katowicach (tel. 986 lub 32 3599 530), która wyśle specjalistyczny podmiot w celu schwytania węża i zapewnienia mu bezpieczeństwa".
Pyton dywanowy jest popularnym wśród hodowców gatunkiem. W naturalnym środowisku występują najczęściej w lasach, gdzie zamieszkują głównie drzewa, a na ziemię schodzą sporadycznie. Żyją głównie w Australii, gdzie zasiedlają całą północno-wschodnią cześć kontynentu, a także Nową Gwineę.
Do niecodziennej sytuacji doszło na początku lipca w Austrii. Mężczyzna został ukąszony przez pytona w genitalia, kiedy przebywał w toalecie. Wąż prawdopodobnie uciekł przez kanalizację z mieszkania sąsiada. Na szczęście Austriak nie miał poważnych obrażeń. Ale właściciel gada i tak będzie musiał odpowiedzieć za nieupilnowanie zwierzęcia.