Przemysław Czarnek był gościem Radiowej Jedynki, gdzie mówił o wprowadzeniu obligatoryjnego uczęszczania na etykę lub religię. - Nie robimy tego od razu, to jest zupełnie oczywiste, też chcemy to wyjaśniać, bo zarzuca nam się, że tak naprawdę zrobimy obowiązkową religię - powiedział.
Minister edukacji zapewnił, że "religia nigdy nie była, nie jest i nie będzie obowiązkowa". - Natomiast wybór między religią a etyką w Polsce był jeszcze kilkanaście lat temu i to dobrze funkcjonowało - stwierdził.
Czarnek powiedział, że planuje wprowadzenie obowiązkowego wyboru pomiędzy dwoma przedmiotami. - Jeśli ktoś nie wybiera religii, będzie musiał wybrać etykę w perspektywie kilku lat.
- Te przepisy pojawią się niebawem. Zakładamy, że dojście do takiego pierwszego etapu wprowadzania obligatoryjnego wyboru pomiędzy religią a etyką zajmie nam dwa lata. Później w perspektywie kolejnych kilku lat będziemy dochodzić w poszczególnych oddziałach, klasach, rocznikach do tego standardu, po to, żeby w perspektywie kilku lat mieć wybór albo religia, albo etyka - dodał.
Czarnek powiedział, że przed Ministerstwem Edukacji i Nauki stoi wyzwanie wyszkolenia kadry nauczycieli etyki. - Będziemy dochodzić do uzupełnienia tych braków kadrowych kilkunastu tysięcy etyków - zaznaczył.
- W różnych częściach kraju od Szczecina przez Wrocław, Kraków, Lublin, Warszawę, Toruń będą uruchamiane studia podyplomowe dla tych, którzy za kilka lat będą chcieli tej etyki uczyć - dodał.
Minister Czarnek mówił również o rozpoczęciu nowego roku szkolnego. - Przygotowujemy każdy możliwy scenariusz. W tym momencie najbardziej realny jest powrót do szkół w systemie stacjonarnym. Jeśli byłoby jednak zagrożenie ze strony koronawirusa, tego wariantu Delta albo innego wariantu, który by się pojawił, no to wariant hybrydowego nauczania też jest możliwy i jest rozważany, on jest też przygotowany - powiedział Czarnek.
Obecnie rodzice mogą zadecydować czy zapisać swoje dzieci na lekcję religii lub etyki. Mogą również podjąć decyzję o niezapisywaniu ich na żadne z tych zajęć, co w praktyce oznacza dla uczniów dodatkową wolną godzinę. "Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę, że wybór pomiędzy religią i etyką jest pozorny, ponieważ ze względu na braki kadrowe etyki uczą głównie katecheci.
- To wybór bez wyboru: między religią i religią. W szkołach brakuje nauczycieli etyki, w wielu etyki uczą katecheci. Minister Czarnek rządzi, a dla niego nie liczą się prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem - powiedziała Krystyna Szumilas, posłanka KO i była minister edukacji.
Na ten sam problem zwraca uwagę w rozmowie z "GW" dyrektor jednej z katowickich podstawówek. Według niego w przypadku organizowania lekcji etyki w podległej mu szkole jedyną osobą z uprawnieniami do nauczania tego przedmiotu jest katechetka.
- Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by powierzyć jej prowadzenie tych zajęć, ale oczywiście wolałabym znaleźć kogoś bardziej neutralnego, z szacunku do prawa wyboru uczniów i rodziców - zaznaczył.