Pijany mężczyzna próbował schodzić po łańcuchach ze szlaku, ale inni turyści zaalarmowali ratowników z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ze zgłoszenia, które otrzymali ratownicy TOPR, wynikało, że życie i zdrowie mężczyzny było w niebezpieczeństwie. Wysłali więc po 40-latka śmigłowiec i przetransportowali go na lądowisko w Zakopanem.
Mężczyzna będący pod wpływem alkoholu okazał się agresywny, musieli interweniować małopolscy policjanci, którzy przyjechali na lądowisko w Zakopanem, aby uspokoić turystę. Czekał on w ich obecności na żonę, która miała odebrać go z "wycieczki".
Ratownicy poinformowali, że zarówno podczas lotu śmigłowcem, jak i w czasie interwencji z udziałem małopolskich policjantów nie doszło do zniszczenia mienia, ani bezpośredniego ataku na funkcjonariuszy. Agresja zakończyła się na słowach. "Nie mniej jednak takie zachowanie w naszej ocenie jest naganne. Podejmujemy coraz więcej interwencji wobec turystów, którzy za nic mają porządek, bezpieczeństwo i służby ratunkowe!" - pisze TOPR.
"Apelujemy o rozsądek! Picie alkoholu w górach może mieć katastrofalne skutki" - apelują ratownicy na swojej stronie internetowej. Wszystkie zalecenia i ważne komunikaty dotyczące zwiedzania Tatrzańskiego Parku Narodowego można znaleźć na stronie internetowej tpn.pl.
Czerwone Wierchy, skąd ewakuowano śmigłowcem pijanego turystę, to cztery szczyty Tatr Zachodnich: Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak. Najwyższym z nich jest Krzesanica - 2122 m n.p.m. Położone blisko Zakopanego często są celem wycieczek.