- Nie było zgłoszenia dotyczącego nielegalnego posiadania broni - powiedziała Radiu ZET rzeczniczka śląskiej Policji Aleksandra Nowara. Następnie dodała, że nie zaprzecza, że funkcjonariusze mieli zgłoszenie o sytuacji rodzinnej w domu, gdzie doszło do tragedii. Rodzina miała bać się 52-latka. W najbliższych dniach komenda ma wydać komunikat w tej sprawie.
W nocy z piątku na sobotę 10 lipca w Borowcach (w powiecie częstochowskim) doszło do tragedii. Jacek Jaworek miał zamordować trójkę swoich bliskich: rodzonego brata, jego żonę i ich 17-letniego syna. Wezwani do awantury domowej funkcjonariusze odkryli zwłoki trzech osób. Wszystkie ofiary zginęły od ran postrzałowych. Sprawca uciekł, zabierając ze sobą narzędzie zbrodni.
Tylko 13-letniemu synowi zamordowanego małżeństwa udało się uniknąć śmierci. Chłopak najpierw się schował, a gdy ustały strzały, uciekł z domu do swoich krewnych. O roztropnej postawie nastolatka mówił ostatnio m.in. rzecznik policji.
Policja poszukuje 52-letniego Jacka Jaworka od soboty 10 lipca. Tego samego dnia mieszkańcy województwa śląskiego, świętokrzyskiego i łódzkiego dostali alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w sprawie niebezpiecznego przestępcy. Śledczy apelują, by w przypadku zauważenia poszukiwanego, nie podejmować żadnych działań, tylko poinformować policję.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie oskarżyła już poszukiwanego o potrójne zabójstwo. Zazwyczaj zarzuty stawiane są dopiero po schwytaniu przestępcy - w tej sytuacji zrobiono wyjątek, by wystawić za nim list gończy. Jackowi Jaworkowi grozi od 12 lat pozbawienia wolności do do¿ywocia.
Osoby, które znają aktualne miejsce pobytu poszukiwanego mężczyzny, lub które mogą mieć istotne dla śledztwa informacje, proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Częstochowie pod numerem telefonu 47 858 12 55 lub numerem alarmowym 112.