- Efektem nawałnicy są podtopione budynki, zalane drogi, tworzą się lokalne rozlewiska, ale strażacy walczą też ze skutkami silnego wiatru: połamanymi gałęziami i drzewami - informował cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Sebastian Woźniak, rzecznik prasowy wojewódzkiej komendy straży pożarnej w Krakowie.
Burze, które w niedzielę nawiedziły Małopolskę, doprowadziły do podtopień i tzw. powodzi błyskawicznych w kilku miejscowościach, między innymi w Świdniku i w Tęgoborzu. Na nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych można zobaczyć skalę powodzi.
Powódź błyskawiczna to rodzaj nagłej, gwałtownej powodzi związanej z szybkim zalaniem nisko położonych obszarów, rzek i strumieni na skutek burzy. - Zasobna w wilgoć masa powietrza, wolne przemieszczanie się burz i przechodzenie nad jednym obszarem kilku komórek burzowych jedna po drugiej - to przyczyny zaistniałej sytuacji - wyjaśniają Łowcy Burz na swojej facebookowej stronie.
- Najgorzej sytuacja wygląda w powiecie nowosądeckim - informował w niedzielę w rozmowie z polsatnews.pl rzecznik prasowy małopolskiej straży pożarnej mł. bryg. Sebastian Woźniak. Z powodu deszczu nieprzejezdna była między innymi droga nr 28 właśnie w tym powiecie.
Rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że podczas ubiegłej doby strażacy interweniowali łącznie 666 razy.
- Ponad 200 interwencji odnotowaliśmy w Małopolsce, na Mazowszu niemal sto, a w województwie Świętokrzyskim - niecałe 90 - mówił rzecznik. Dodał, że od północy do rana strażacy mieli już znacznie mniej roboty. Wzywano ich 70 razy. Usuwali z dróg połamane drzewa, wypompowywali wodę z podtopionych piwnic i udrażniali zatkane przepusty. W poniedziałek synoptycy przewidują burze na południu, wschodzie i w centrum kraju. Nadal będzie upalnie.