Sąsiad o poszukiwanym 52-latku: Mówił, że ma wszystkiego dość. "Po prostu się go bali"

Dziennikarze se.pl dotarli do sąsiada Jacka Jaworka, który powiedział o zachowaniu poszukiwanego w ostatnich dniach przed tragedią. 52-latek podejrzany jest o morderstwo brata, jego żony i ich 17-letniego syna. Do zabójstwa doszło w domu w Borowcach pod Częstochową.

Jacek Jaworek podejrzany jest o to, że w sobotę 10 lipca zamordował swojego brata, szwagierkę oraz 17-letniego syna małżeństwa. Z domu, w którym doszło do tragedii, udało się uciec tylko 13-latkowi, który schował się przed wujkiem, a potem uciekł przez okno. "Fakt" - powołując się na rozmowy kuzyna, u którego schronił się nastolatek, pisze, że 13-latek "widział krew, słyszał charczenie" i cały czas się boi, że morderca po niego wróci. Poszukiwania 52-latka trwają już drugi dzień.

Zobacz wideo Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat.

Sąsiad o Jacku Jaworku: Kilka dni wcześniej mówił, że ma wszystkiego dość, a sytuacja zaczyna go przytłaczać

Dziennikarka portalu se.pl dotarła do sąsiada rodziny, który rozmawiał z Jackiem Jaworkiem w wieczór poprzedzający tragiczną zbrodnię. Pan Tomasz spotkał się z 52-latkiem, a podczas rozmowy mężczyźni spożywali alkohol - ale jak podkreśla sąsiad, nie była to libacja. Panowie rozeszli się koło północy. Pan Tomasz podkreśla, że Jacek był spokojny i nie okazywał żadnej złości na swoich bliskich.

Od kilku dni skarżył się jednak panu Tomaszowi na problemy z byłą żoną. - Kilka dni wcześniej mówił, że ma wszystkiego dość, a sytuacja zaczyna go przytłaczać. Miał problemy ze swoją byłą żoną, założyła mu sprawę o alimenty na dzieci (których ma trójkę - red.). Nie miał stałego adresu zamieszkania, więc wszystkie dokumenty trafiały na częstochowski adres do byłej żony. Ona podobno dokumenty wyrzucała. Więc jak nie zgłaszał się na terminy rozpraw, to oni mu zasądzili alimenty. Dwa, trzy miesiące za nie przesiedział w areszcie w Częstochowie - mówi sąsiad poszukiwanego.

Jacek Jaworek Jacek Jaworek wciąż poszukiwany. Nowe informacje ws. potrójnego zabójstwa

Sprawę o alimenty miała założyć ojcu także 18-letnia córka. 52-latek dowiedział się o tym po czasie. Mężczyzna nie miał pieniędzy, ponieważ przez epidemię koronawirusa nie mógł tak często wyjeżdżać do pracy do Niemiec czy Szwajcarii. Nie miał też swojego mieszkania, więc po rozstaniu z żoną przeniósł się do domu należącego do nieżyjących rodziców. W domu tym mieszkali jednak jego brat z żoną i dwójką synów. 52-latek miał tam zostać na dwa tygodnie, jednak mieszkał z nimi już ponad pół roku. Sąsiad przyznaje, że nie chciał dokładać się do rachunków, które opłacał jego brat.

Kilka dni przed morderstwem Jaworek pojechał też do Małopolski, gdzie potężna nawałnica i grad uszkodziły jego auto. Koszt naprawy oszacowano na pięć tysięcy złotych. To właśnie to auto zostawił przed domem, skąd uciekł po zabiciu swoich bliskich.

"Nie znam go od strony agresywnej, ale ludzie mi opowiadali, że potrafił taki być"

- Nie wiedziałem, że miał pistolet. Ale ja tu przyjeżdżam odpocząć. Nie mieszkałem tu na co dzień. Nie znam go od strony agresywnej, ale ludzie mi opowiadali, że potrafił taki być. To był człowiek niecyfrowy, nie miał smartfona. W internecie to potrafił sprawdzić najwyżej prognozę pogody i wiadomości. Za granicę do pracy wyjeżdżał, ale nawet języków nie znał. To był prosty człowiek - mówił pan Tomasz.

"Super Express" opisał też historię zamordowanej rodziny. Justyna i Janusz poznali się już w dzieciństwie. Po ślubie wyjechali do Włoch, gdzie spędzili kilka lat. Tam też urodził się ich pierwszy syn Jakub. Po powrocie do Polski urodził się ich drugi syn, którego nazwali Gianni. Kobieta zajmowała się domem, a jej mąż znalazł zatrudnienie w budownictwie. - Wiem, że Justyna, Janusz i ich dzieci byli przez niego zastraszani i po prostu się go bali. Justyna nie zostawiała nawet chłopców sam na sam z Jackiem, bo nie miała do niego zaufania - powiedziała gazecie przyjaciółka zamordowanej kobiety.

Jacek Jaworek Alert RCB w trzech województwach. Policja szuka 52-letniego Jacka Jaworka

Więcej o: