Pod koniec ubiegłego tygodnia archidiecezja krakowska poinformowała w komunikacie o rezygnacji abp. Witkora Skworca z członkostwa w Radzie Stałej Konferencji Episkopatu Polski oraz z funkcji przewodniczącego Komisji ds. Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski.
Metropolita katowicki taką decyzję podjął po zakończonym postępowaniu Stolicy Apostolskiej dotyczącym zbadania zaniedbań dokonanych przez niego, gdy pełnił funkcję biskupa tarnowskiego. Chodziło o sprawę wykorzystywania seksualnego popełnionego wobec osób małoletnich przez dwóch kapłanów tej diecezji. Ponadto abp Skworc zobowiązał się wesprzeć z prywatnych środków diecezję tarnowską w wydatkach związanych ze sprawami wykorzystania seksualnego. Poprosił też o wyznaczenie arcybiskupa koadiutora.
W komunikacie nie poinformowano, jaki jest wynik watykańskiego postępowania.
Sprawą domniemanych zaniedbań abp. Wiktora Skworca zajmują się organy świeckie. Już w listopadzie ubiegłego roku ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zgłosił ją Państwowej Komisji ds. Pedofilii. To była jedna z pierwszych spraw, które trafiły na biurko tego urzędu. Zwróciliśmy się do komisji o informacje na temat działań podjętych ws. arcybiskupa.
Ta informuje Gazeta.pl, że oprócz duchownego, zawiadomienie ws. metropolity złożyła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. "Tak jak w innych tego typu zawiadomieniach, Państwowa Komisja przekazała do prokuratury zgłoszenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niezawiadomienia z art. 240 k.k. (karalne niezawiadomienie o przestępstwie - red.). Oba postępowania zostały zarejestrowane w prokuraturze i pozostają w toku. Państwowa Komisja na bieżąco monitoruje działania podejmowane w tych sprawach" - czytamy w przesłanej odpowiedzi.
Zapytaliśmy także o to, czy zwróciła się do instytucji kościelnych po akta związane ewentualnymi zaniedbaniami metropolity katowickiego. "Państwowa Komisja zwróciła się do wszystkich instytucji kościelnych o nadesłanie akt z postępowań kościelnych w sprawach wykorzystania seksualnego małoletnich. Niestety do dnia dzisiejszego akta nie zostały nadesłane" - czytamy.
Watykan badał przypadki zaniedbań, których miał dopuścić się Wiktor Skworc jako biskup diecezji tarnowskiej. W 2002 roku na wieść o kilkunastu chłopcach molestowanych przez Stanisława P. nie zareagował.
O piątkowym komunikacie archidiecezji krakowskiej ws. metropolity katowickiego rozmawialiśmy z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskiego. - Nie rozumiem tej logiki - powiedział nam duchowny. - W dotychczasowych komunikatach pojawiało się stwierdzenie, że biskup jest winny i przedstawiano jakieś kary. Tutaj nie ma słowa "kara", słowa "przepraszam", nie ma informacji, że sprawę wyjaśniono. A przede wszystkim, kto kogo przesłuchiwał? Bo z tego co wiem, nikt spośród ofiar, które znam, nie został przesłuchany - podkreślił.
Ks. Isakowicz-Zaleski relacjonuje w rozmowie z nami, że tuż przed opublikowaniem komunikatu dot. abp. Skworca, został wezwany do kurii krakowskiej. - To było kuriozalne. Zadzwonił do mnie kanclerz, że mam się zjawić w sprawie informacji, która przyszła ze Stolicy Apostolskiej. Domyślałem się, że chodzi o abp. Skworca. Kazano mi wstać i młody urzędnik kurialny przeczytał, że Stolica Apostolska dziękuje mi za zaangażowanie w tej sprawie, bo rzeczywiście pisałem na ten temat. Prosiłem, żeby mi dano do ręki ten komunikat, ale usłyszałem, że nie mogę go przeczytać. Ja jestem wzrokowcem i dla mnie jest ważne, co było tam napisane. To było kuriozalne, kazano stać, jakby ogłaszano wyrok w sądzie - relacjonuje ks. Isakowicz-Zaleski.
Zwróciliśmy się do biura prasowego archidiecezji z pytaniami o postępowanie ws. abp. Skworca oraz o komunikat odczytany księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu. Czekamy na odpowiedź.