W sobotę 10 lipca doszło do incydentu podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Protestujący starli się z policją i Żandarmerią Wojskową przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie.
Warszawski przedsiębiorca Zbigniew Komosa złożył przed pomnikiem wieniec z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju, naród polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów". Wieniec został mu odebrany. Była to kolejna taka sytuacja z udziałem aktywisty.
"Pomimo wyroku sądu, zezwalającego obywatelom na składanie wieńców pod samowolką budowlaną, wojsko polskie zaatakowało dzisiaj obywateli, a policja polska nie reagowała. Gdzie my żyjemy, jeśli wojsko polskie i polska policja nie przestrzegają wyroków sądowych?" - napisano na Twitterze strony wolne-media.pl. Profil Obywatele RP podaje natomiast, że w związku z interwencją służb, rannych zostało kilka osób. Konieczne było wezwanie pomocy medycznej.
Jak pisze "Wyborcza", 5 lipca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił Zbigniewa Komosę w sprawie o znieważenie pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Rozprawa dotyczyła sytuacji z 10 lutego, 10 marca i 10 kwietnia 2020 roku, kiedy przedsiębiorca składał wieniec z takim samym napisem, jak podczas obchodów w lipcu 2021 roku.
Sąd uznał jednak, że "zachowanie oskarżonego nie wyczerpało znamion występku określonego w artykule 261 kk", które dotyczy znieważenia pomnika. Zdaniem sądu każdy ma prawo złożyć wieniec przed pomnikiem znajdującym się w miejscu publicznym.