Istniało ryzyko, że na obozowisko spadną połamane drzewa, dlatego młodzież przeniesiono do przygotowanej przez wójta sali. 67 uczestników obozu nad jeziorem Powidzkim nie wróciło jeszcze na jego teren - pisze radiopoznan.fm. Również jak podaje gazeta wyborcza w nocy w Łódzkiem ewakuowane zostały dwa obozy harcerskie, a kolejny oczekuje w gotowości na rozwój zagrożeń metereologicznych.
Rzecznik komendanta Państwowej Straży Pożarnej Krzysztof Batorski powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że najbardziej pracowita noc była w Wielkopolsce i na Kujawach. W Wielkopolsce spadło najwięcej deszczu - 40 litrów na metr kwadratowy. Tylko tam strażacy odebrali około 400 wezwań.
Jednak jak powiedział w piątek oficer dyżurny wielkopolskiej PSP, nie było osób poszkodowanych, a wezwania dotyczyły głównie zalanych mieszkań, piwnic i budynków gospodarczych - pisze radiozet.pl za PAP. W województwie natomiast łódzkim strażacy musieli odblokować dojazd do dwóch miejscowości, do których drogę zablokowały przewrócone drzewa.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało, że - według stanu na godzinę 6.00 - po burzach bez prądu pozostaje 38 410 odbiorców w całym kraju. Naprawy trwają. Dane przekazał na Twitterze Grzegorz Świszcz z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Od północy strażacy interweniowali w sumie ponad 620 razy w związku z burzami, które przemieszczały się nad Polską.
Meteorolodzy ostrzegają, że groźne zjawiska mogą się pojawić również w piątek. Niemal w całym kraju wystąpią przelotne opady deszczu i gwałtowne burze z gradem. Będzie im towarzyszył porywisty wiatr - nawet do 100 km/h. Możliwe będą lokalne podtopienia, szczególnie na obszarach miejskich. Spokojniej będzie jedynie na wschodzie. - To będzie bardzo intensywne 36 godzin - podsumowała Anna Woźniak, synoptyk IMGW.