Jak piszą synoptycy TVN Meteo, we wtorek, 13 lipca "prąd strumieniowy, pchany przez chłodne masy powietrza i uformuje malowniczą zatokę chłodu, sięgającą Genui. W zatoce chłodu wykluje się przy ziemi deszczonośny niż genueński".
Niż po wschodniej stronie zbierze wilgotne masy powietrza znad Morza Śródziemnego, a od zachodu chłód z północy. Jeszcze za wcześnie, żeby ocenić, jak duże opady deszczu nadciągną nad Polskę. W rozmowie z Onetem geograf i ekspert od pogody Arkadiusz Płachta ostrzega, że niż genueński odpowiadał za najbardziej nieprzewidywalne niże, jakie mamy w Europie i zarazem najbardziej niebezpieczne (jak w 1997 i 2010 r.). Załamanie pogody prognozuje się na 14 lipca.
Nocą z czwartku na piątek w kilku regionach Polski wystąpią gwałtowne burze. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przestrzega przed możliwymi nawałnicami i trąbami powietrznymi. Silne burze przejdą nad naszym krajem także w piątek. "To będzie bardzo intensywne 36 godzin" - podsumowała Anna Woźniak, synoptyk IMGW.
"W najbliższych dniach pogodę w kraju będzie kształtowała szeroka strefa pofalowanego frontu atmosferycznego. Front będzie rozdzielał gorące powietrze pochodzenia zwrotnikowego na wschodzie od chłodniejszego polarnego morskiego na zachodzie. Z powodu blokady wyżowej nie będzie mógł on szybko przemieścić się poza obszar naszego kraju, a silny kontrast termiczny, który powstanie na jego linii, będzie paliwem do generowania bardzo gwałtownych zjawisk" - czytamy na stronie IMGW.